Do pracy 61 - Drut, krew, kapeć zuo... | Księgowy

Do pracy 61 - Drut, krew, kapeć zuo... || 35.47km

Środa, 23 kwietnia 2014 · Komcie(5)
Poranek był przecudny, więc zebrałem się wcześnie. Z bezchmurnym niebem, za pan brat, pojechałem na rundkę przed pracą. Standardowo trasą nowodworską, do skrętu na Janówek. Tam po niecałych 300m złapałem gumę. Co za perfidia. Dopiero zmieniłem opony a tu guma! No to zmieniam koło, i podczas szukania kolca w oponie, rozwalam sobie palec. Atakuje mnie płaski opiłek metalu, wygięty jak haczyk rybacki. No tego by jeszcze brakowało! Nie dość, że rundka mi się posypała, to jeszcze z palucha leci mi krew a rozcięcie mam na opuszku tak głębokie, że krew sączy się i kapie a palec szczypie. 

Męczę się ze zmianą, bo mam do dusypozycji 9 palców i jednocześnie staram się nie zalać krwią opony - jej już wystarczy czerwieni - i siebie. Podczas zmiany, po minięciu mnie i przejechaniu prawie 500 m, cofa dość dynamicznie jakiś facet autem. Pyta czy wsio ok, proponuje mi podwiezienie do swojego warsztatu. Dziękuje mu za pomoc, bo właśnie zabieram się za pompowanie koła. Pan znika pozdrawiając mnie kierunkowskazami, a ja łapię się, nba tym, że w sumie z jego apteczki to mógłbym skorzystać. 

Nie ma sensu jednak machać już bo koleś jest daleko. Uwijam się niemrawo z pompowaniem i przez nieostrożność podrażniam sobie lekko mniej krwawiący już palec. Potok zaczyna się od nowa. 

Do kupy się zebrałem, umazałem sobie rower na krwisto i wsiadłem w drogę powrotną. Postanowiłem wrócić tą samą drogą co przyjechałem. Jedzie się spoko, choć pompką ręczną nie napompouje nigdy tyle co kompresorem w pracy. Tył więć, jest miękki. Turlam sie te 24km/h a z palucha co jakiś czas opada czerwona kropla. Swoją drogą nei sądziłem, że z takiego wydawało by się małego rozcięcia, może się sączyć tyle krwi. 

Do pracy docieram na czas. Atakuje apteczkę, dezynfekuje ranę, obywam i zakładam plaster. Co mi po plastrze, skoro roboty jest co niemiara a ja mam "kontuzję". Szukam guymowych rękawic, niestety nie ma, serwisowe gumowane sa brudne a nie chce sobie zakażenia wdać w paluch. No nic - przyjdzie mi dziś pracować w inny sposób. 

Udało się wyrobić, serwisów, choć zakładanie i zdejmowanie opon ( a kilka dziś musiałem zdjąć) przy użyciu nie w pełni władnych rąk, jest naprawdę wyzwaniem. 

Końcówka dnia to już praca na sklepie. Z serwisami jesteśmy na czysto, tragedii nie ma. Miałem plany co do ogarnięcia siodełek i wyceny ich, ale klienci skutecznie zajmowali mój czas. W efekcie pracy w ciągu dwóch godzin zamiast wycenić 30 siodeł zdążyłem je tylko rozpakować z pudełek, zdjąć folię i na powrót wrzucić do koszyka, gdzie pierwotnie się znajdowały. 

Z pracy wychodzę 19:18 - późno, no cóż klienci. 

Miło jechało się do domu do żony. Aga dostała ode mnie dziś nowe oponki do szosy. Takie jak moje tylko niebieskie;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (5)

Hipek a ją prawdę napisałem:-) może dość szczegółowo, ale prawdę.

Palec się goi choć w serwisie często go podrazniam przy pracy. Ciężko sie skręca srubki czterema palcami prawej ręki. Dziś dodatkowo sobie rękę od góry (tym razem lewą ) przeoralemm w kole. Praca na serwisie, to nie tylko brudną robota, ale i kontuzjogenna:-):-)

Ksiegowy 20:35 czwartek, 24 kwietnia 2014

To ja też się pochwalę, że w życiu dwa razy zdarzyła mi się pomóc ze strony kierowców - raz sympatyczne starsze małżeństwo, drugi... gratowóz, który zabrał mnie na naczepę, gdy poszły mi szprychy w kole. W sumie było to idealne miejsce dla mojego ówczesnego roweru :)

Trollking 16:53 czwartek, 24 kwietnia 2014

Fantastyczna opowieść o walce człowieka z przeciwnościami losu. To, w jaki sposób przezwyciężyłeś tę ranę, dojeżdżając jeszcze tyle kilometrów z niemalże odciętym palcem, zasługuje na wspominanie przez kilka pokoleń.

Hipek 07:38 czwartek, 24 kwietnia 2014

Ile szwów Ci założyli?

bestiaheniu 07:26 czwartek, 24 kwietnia 2014

Też mi się kiedyś zdarzyło ,że zatrzymał się kierowca gdy szedłem z buta ciągnąc rower. drugi raz postronna osoba chciała mi okazać pomoc gdy w któryś majowy dzień eksplodowała mi dętka i opona przy eksploracji Konstancina. Są jeszcze ludzie dobrzy na tym skundlonym świecie.
PS Opowieści o zakażeniach są równie przesadzone jak zagrożenia od ptasiej grypy. co więcej im dłuższe krwawienie tym ryzyko niższe. Szybkiego zagojenia życzę, szczególnie ,że ręka potrzebna gdy zarabia się na chleb

teich 07:02 czwartek, 24 kwietnia 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa asnas

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]