Do pracy 236 - Szukając wiosny w jesieni | Księgowy

Do pracy 236 - Szukając wiosny w jesieni || 32.84km

Poniedziałek, 23 lutego 2015 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Chciałem wstać wcześniej i pojechać dalej, nie dało się. Udało mi się zwlec z łóżka dopiero po 8:20. Szybkie śniadanie herbata i na trasę. Za oknem pochmurno, dość wilgotno i w granicy zera. Dla pewności zabrałem jako pierwszą warstwę termoaktywną koszulkę z długim rękawem. To była dobra decyzja, bo jak się okazało cieplutko nie było.

Trasa:
Legionowo - Jabłonna - Chotomów - Skrzeszew - Wieliszew - Legionowo os Młodych - Tunel Legionowo - Targ - DOm:)

Chwilkę mam, zanim do pracy pojadę, więc ogrzewam stopy, bo troszkę mi wymarzły. 


Praca.


W pracy oczywiście nikt mojego przybycia nie świętował. Nie żebym tam się upominał, po prostu ostatnio traktuje się mnie jak cień lub jak intruza. Na serwis jak wchodzę, to mnie osaczają jakbym co najmniej był obcym z ulicy. Kolega dosłownie patrzy co biorę i co chwila "po co tu włazisz, po co ci te łyżki, jaki klucz wziąłeś". Jednak jak klientowi zmieniałem dętkę, to jakoś nikt nie wzbraniał mnie od działania. Ciekawe dlaczego. Czemu zmieniałem? Bo to sympatyczny dziadeczek, który był u mnie  w sobotę. Pan starej daty na wagancie i gadką w stylu. "Bardzo serdecznie poproszę" lub "bardzo serdecznie dziękuje". Za nic nie chciał wyjść dopóki nie policzyłem mu robocizny za zmianę tej dętki.
"to pana praca, pana ręce, za umiejętności należy płacić"
Podziękował, uścisnął dłoń "bardzo serdecznie dziękuje panie Adamie" i poszedł. 

Lubie takie zachowania klientów. To buduje, że ktoś przyjdzie do Ciebie a nie do firmy. Ktoś docenia twoja pracę, i takim ludziom chce się pomagać! Nie dlatego, że płacą. Za pomoc takiemu panu nawet złotówki bym nie chciał. Pan miły uprzejmy, nie naprzykrzał się. Pytal zy może poczekac na serwisie jak będę zmieniał dętkę, a gdy chciał coś zapytać to mówił "czy mogę o coś pana spytać". 

Mój pseudo-kierownik? On przechodzi samego siebie... "masz zamiar to kupić czy ukraść" pyta mnie "A" kiedy oglądałem żele energetyczne na sklepie. Odkąd pracuje z nami Janina, stał się taki bufoniasty, że mało co nie pęknie. Chodzi jak kogut, jak paw, pokazuje jakim to jest ważną personą w firmie. Klientów to sobie wybiera. Jak wpadł do sklepu upierdliwy dziadek z którym wcześniej godzinę omawiał rower, to postanowił nie podejść do niego drugi raz. Wysłał mnie. Pan był od stu diabłów:
- chyba pan oczadział - 1000zł? My od tej ceny możemy zaczynać negocjacje
- Proszę pana rower kosztuje 1199zł, myślę, że 1000zł to naprawdę dobra cena.
- Synku, ja rower za 500zł widziałem, a ty mi tu takie farmazony wciskasz.
[...]
- fotelik chce na przód mocowany
- nie mamy, polecam panu fotelik dziecięcy mocowany z tyłu. Takie fote... - nie mogę skończyć zdania bo startuje dziadek.
- to co ja dziecko posadzą za plecami i co będę pierdział na niego? Zero kontaktu z dzieckiem nie widać dziecka, dziecko nic nie widzi. Młodys człeku nie masz dzieci to nie wiesz nic...
- moim zdaniem bezpieczniej wieść dziecko z tyłu bo... - dziadek znów w pół słowa mnie atakuje
- a guzik prawda. Jak za małolata jeździło się z dzieckiem na ramie to było dobrze. teraz wymyślili, że za plecami. Głupaty pan opowiadasz
[...]
- z takim podejściem to pan chyba rowerów nie powinien sprzedawać. ten fotelik będzie dobry?
- Ten fotelik tu nie pasuje. Nie zamontuje pan go do tego roweru.
- Dobry będzie tu się wsadzi tam upiłuje i zamontuje. 
- nie będzie stabilny...
- jak dziecko raz z roweru nie spadnie to się nie nauczy ostrożności w życiu
- cóż skoro kupuje pan fotelik dla dziecka na rower zakładając, że z niego wypadnie to nie mam więcej pytań - wypaliłem do granic już zdenerwowany.
[...]
- a ty wogle rowerem młodziku jeździsz? Chyba nie, bo pewnie za zimno co? A ja widzisz jeżdżę! Wam młodym teraz tylko te BMW w głowach.
- i tu się pan myli. Bardzo dużo jeżdżę rowerem
- Ile pan rocznie przejedzie? No? 
- Około dwunastu tysięcy.
- Pff takie bajeczki pan możesz swojej pannie wciskać. Chyba autem pan tyleś zrobił. Ja przez rok 6 tysięcy przejeżdżam. Ha!

Tak mnie dziadek denerwował, że ucinam rozmowę aby go spławić. W końcu udaje się i bierze rower... Udało mi się zachować spokój, ale to była duża próba woli:)


W drodze kurierem idze do mnie zaś nowa kamerka;) Nie mogę się doczekać;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ludzi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]