Do pracy 16 - Botosobota | Księgowy

Do pracy 16 - Botosobota || 32.00km

Sobota, 21 marca 2015 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Czy sobota w pracy może być fajna? Kurcze - może;) Bo jak praca fajna i sobota fajna. Jak to sobota, pierwszy dzień wiosny i ludu przybyło gromadnie na zakupy. Czem-pren-dzej się wy-bie-raj-cie...:D

No i wybrali się. Jedno auto, drugie trzecie piąte... a gdzie czwarte? Czwarty był pan na składaczku. 

Wylega lud i poczyna przebierać kupować. Kawa jeszcze nie do końca się zaparzyła, jeszcze nie zdążyłem dobrze mleka rozmieszać, a tu człowieki napierają na sklep. I się zakotłowało. Temu rower, tamtemu rower, temu dęteczkę innemu znów wentylki dwa, jeszcze rower na serwis, i jeszcze inny po kierownicę do skuterka (ło da fak?) Obroty wzrastają człowiek chodzi, rozmawia, w biegu łyka zimną kawę i napiera dalej. 

Wesoła dzieciarnia i pańcio z pieskiem. 
- Fumfel nie wolno sikać na rowery! Nie wolno
Taaa pewnie, że nie wolno. No ale uśmiech numer pięć i grzecznie i jeszcze grzeczniej, bo fumfel to pupil pana i córy, która rower wybiera. Dobry Fumfel, fajny Fumfel... ufff obsikał drzewko nie rower. Rower obsikał sporo później... niech spróbują nie kupić teraz. I co? Nie kupili... Pan chciał córce 12-to letniej górala brać męskiego a córka chciała delikatnego mieszczuszka w jasnym kolorku. 

- No ale ten rower taki babciny Joasiu. Zobacz ten fajny, ma opony grubsze i teleskopy...
- Mi się ten podoba
- Z bagażniczkiem... po co ci bagażniczek...

Tak, ech gdyby to panu urodził się syn, to by mu wybrał mtb w kolorze Khaki, a tu klops, córka 12 lat i do tego CÓRKA! A jak jeszcze rower jej kupić z bagażniczkiem? Facet skrętu kiszek dostawał. BI-du-lek... nie ma rady na córkę... Fumfel zdecydowanie lepiej radził sobie z wyborem rowerów, wąhał i lał na kilka...

Poszli, znów łyk kawy, atakuje mnie pan "zaradny" on na rowery wpadł popatrzeć. 
- Proszę zapraszam!
- A lokalu nie potrzebujecie na Bródnie mam duży lokal, wynajmę wam
- eeee nie. To mówił pan rower dla 9 latki tak? To może być ten, o i tamten...
- Mhmm tak tak. No faktycznie ładne. Ale ten lokal w dobrym położeniu, przyda wam się drugi punkt bo widzę, że macie obroty.
- Nie nie planujemy przenosin. Nam wystarcza ten. 
- No ale chociaż na serwis, byście miejsce mieli, a to przy głównej ulicy...

Czy mi się wydaje, czy tu role się odwróciły, kto tu komu co sprzedawać chce? Facet nie był zainteresowany za bardzo moją gadką o rowerach i kilka razy mnie naciskał o ten lokal. Wziąłem od niego ten telefon, obiecałem, że dam znać jak przemyślimy sprawę. Uradowany wyszedł, a ja jeszcze bardziej uradowany wrzuciłem wizytówkę z numerem do kominka.

Płonie ognisko i płoną nadzieje...:D

Atak numer trzy. Zaraz po uniku ze strony zaradnego pana, podjechała pani. Średnio urodziwa, ale bardzo niedoprecyzowana. Trzeba było panią na powrót na dobre tory naprowadzić, zmienić zwrotnicę i popchnąć wagonik. No i wagonik wolno zaczął się toczyć. Wybrała fajny rower, damski crossowy rowerek Gianta. Zgrabny i niedrogi
- Dziękuje ślicznie, niech się zdrowo zjeździ, w razie pytań proszę dzwonić, oczywiście pomogę zapakować, nie ma sprawy...

- pan wie jak to się składa?
- eeeeeee - szukam szukam i nie ma żadnej dźwigni nic, mała klapa, auto duże rower nie wejdzie jak siedzeń nie położymy. Walczymy we dwoje...

W końcu składam pani siedzenia wsadzamy rower, jeszcze wymiana życzliwości i pani cofa i rozradowana napiera do domu aby łapać wiosnę!
SIęgam po kubek od kawy i zuo. Kawy brak... No to co nowa? Nieee bo właśnie w tym momencie pan rower chce kupić dla syna. No i kolejna runda. Jeszcze rowerowa nóżka, bidonik, światełka, koszyczek? Eeeee nie koszyczek nie. Jeszcze licznik, jeszcze kask, jeszcze rękawiczki, jeszcze kuźwa wyrzutnie rakiet i radary!!! A no i zapomnielibyśmy o fontannach! Fontanna musi być do roweru - nie ma opcji. Uff Księgowy lata, kuca, montuje, przyklejony uśmiech, zagajam... Licznik nie chce działać, poprawiam magnes, tu zaplatam kabelek. Tu nad głową dziecko o wszystko pyta, a tatuś jara się rowerem.  

- Oj Piotruś jaki piękny, jaki ładny ten twój rowerek!
- Prawda? Wszystko fajne zgrabne i kolorystycznie dobrane - podbijam rozmowę
- Ale mamie się będzie podobał
- To dla mamy też wybierzemy niech pan przyprowadzi żonę
- ona nie chce na rowerze jeździć...
< co ja nie znajdę pani roweru? - oczywiście, że znajdę>
- Pan przyjdzie z zoną, zobaczy pan jakie ładne miejskie rowerki mamy! O ten na ten przykład taki fioletowy. 
- Ma pan rację a w tygodniu do której pracujecie?
- Do 19ej
- To ją wezmę, to i swój rower przywiozę do serwisu. 

Ledwie kończę rower, żegnam klienta w pas kłaniając się już zniecierpliwiony czeka kolejny.
- To teraz my do pana.
- Oczywiście Zapraszam...

Ktoś mi jeszcze kiedyś powie, że ja w rowerówce to mam haj lajf i palemki to mu osobiście przywalę;)
Uwielbiam tą robotę, lubię się styrać, ale czasem trzeba sporej cierpliwości do ludzi... No i oczywiście zapraszam na zakupy do Nieporętu:D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (3)

"Płonie ognisko i płoną nadzieje", "fontanna musi być do roweru - nie ma opcji" - ależ Ciebie się fajnie czyta! I widać, że zmiana pracy wyraźnie Ci służy :)

Kot 20:44 wtorek, 24 marca 2015

Dziękuje jaśnie panie;)

Ksiegowy 06:56 niedziela, 22 marca 2015

...a jak człowiekom z BS nie podziękujesz za mentalną motywację do zmiany pracy to osobiście przywalimy :)

Fajnie się czyta!

Jak będę przejazdem w Nieporęcie (mapa się przyda) to obiecuję się tam serwisować :)

Trollking 21:13 sobota, 21 marca 2015
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dykow

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]