Na sam koniec - rowerowy Goniec | Księgowy

Na sam koniec - rowerowy Goniec || 175.00km

Poniedziałek, 13 lipca 2015 · Komcie(3)
Kategoria Wyprawa
Wyspani wstajemy rano z celem nieomal karkołomnym. Chcemy dojechać jak najdalej na poludnie, oglądając jak najwięcej z Carskiej drogi przez Biebrzańskie Torfowiska. Zrywamy sie więc wcześnie. O ósmej już w trasie. Gnamy tranzytem na południowy zachód. I szybko wkraczamy na przepiękny teren "Łosiostrady". Droga przez park, ograniczenie prędkości bo łosie latają, a do tego asflat jak z obrazka. Biutiful!

Droga idelana na tranzyt. Mało aut, fajnie się jedzie, ale zbaczamy kilka razy z kursu pooglądać jakieś tam krzaczki - zwane fachowo tofowiskiem niskim.


Na jednym z nich, jest dlugi drewniany wąski i pieruńsko sliski pomost. prowadzi do daleko wysunietego miejsca widokowego. Obszar tych torfowisk to miejsce gniazdowania ptaków.

Pewnie jakbyśmy mieli lornetkę i czas, to byśmy sobie ptaszki zgłebili dosadniej, ale bylismy rowerami, więc nie było co udawać, że coś tam wypatrujemy. Walnelim se fotkę grupowa i polecielismy dalej - co w sumie w plan tranzytu sie idealnie wpisywało. 



Łosiostrada na odcinku torfowisk i bagien. Jak okiem sięgnąć asfalt po horyzont. No i się samo jakoś tak leciało te 25km/h, co poradzić.


Tego dnia poza początkowym "biebrzasko - łosiowo - bagnistym" szałem, nie działo się wiele. Od samego rana w udziale był rower w wersji "zapierdzielaj do domu juuuuż czas"

Mimo, że Podlasie to zwane czasem Polską "B" rejony, trzeba przyznać, że natrafiane tam ścieżki rowerowe, mogą być przykładem dla włodarzy naszego centralnego "A-rejonu". Taka infrastrukture spotykaliśmy kilkukrotnie. Drogi z asfaltu, mostki porobione, szeroko. No Miód malina. A zdarzyło nam sie spotkać też kilka rozkopanych inwestycji tego rodzaju. Czyli się buduje moi mili, a ścieżek przybywa! Na PODLASIU!!!

Finał tranzytu jest w Ostrołęce. Ostatni odcinek od Łomży mamy z Tirami, ale jakoś udaje nam się drogą 61 przebić do miasta docelowego. 

Finał? 175 kilometrów z sakwami i po bagnach:D yeah:D


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (3)

Wyprawę to mieliście naprawdę w maksymalnym streszczeniu. Ja bym chyba nie nazwał tego wyprawą jak się po 140-170km jedzie dziennie. To istne zapierdzielanie. Nawet czasu nie ma na odpoczynek. Tylko cisnąć kilometry i trzymać średnią. Co to za frajda...

Gość 08:30 niedziela, 19 lipca 2015

Jak tylko odzyskam myszkę od Laptopa;) Bo na touch padzie ciężko:D

Ksiegowy 06:04 sobota, 18 lipca 2015

Będzie jakaś mapka waszej eskapady?

yurek55 20:42 piątek, 17 lipca 2015
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa odnia

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]