Łu pau... | Księgowy

Łu pau... || 84.70km

Piątek, 3 sierpnia 2018 · Komcie(1)
Kategoria Pojeżdżawki
No dobra ludki zasiadam do pisania, bo się zeszczę z natłoku wrażeń i pełnej głowy. Tyle się dzieje, że oszaleje... W nowej pracy młyn, od razu na głęboką wodę mnie wrzucili i albo sobie poradzę, albo utonę, albo... będę miał wyjebane. No nie umiem mieć wyjebanego, więc próbuje sobie radzić, ale to wygląda trochę jak nauka pływania, bez instruktora. Patrzysz co robią inni, robisz to samo i starasz się nie pójść na dno. 

Jest strasznie mało ludzi jest do pracy. Bardzo inteligentnie poprzedni kierownik, ustalił plany urlopowe, że teraz jesteśmy po 4 osoby na tysiąc metrowym sklepie. To sprawia, że:
a) indywidualnie można zarobić
b) indywidualnie można oszaleć
c) ludzie nie wyrabiają i są spinki.
[...]
d) jest upał...

No może w sumie upał to jest i bez tego, ale nie pomaga. Klimatyzowana sala fajnie daje wytchnienie, ale robi się 10 rzeczy na raz i wiadomo, nie ze wszystkim jesteśmy w stanie nadążyć. Miałem więc 4 dniowy maraton 4x 11h pracy, ale to na własne życzenie, bo w sumie mogłem powiedzieć, że chcę zacząć od pierwszego. Za darmo nie pracuje, zbliża się BBT, więc dodatkowa kasa się przyda. No i szybko okazało się że jeszcze szybciej zdobędę doświadczenie.

No to tak. Ostatnie dwa dni z "kwarteum pracowego jedenastogodzinnego", jechałem już autem. Po pierwsze primo, bo się za-e-ba-em w tym upale, po drugie potrzebowałem wytchnienia. Jak wiadomo dobry trening nic nie da jak się organizm nie zregeneruje. No to się regenerowałem w aucie jadąc do pracy we klimie. 

Skupmy się na BBT. 
Bilety mam już zamówione i będzie to jazda bez trzymanki, bo przyjeżdżam w piątek rano (nocnym) i startuje w piątek na noc :) Czyli będe spał w dzień. Nie mam pokoju wynajętego nigdzie, tylko znajomości i kilka przysług do odberania, i będę koczował w pokoju Rowerowego Lublina "Na waleta". Pewnie uwale się na podłodze i prześpię kilka godzin w pokoju u chłopaków.

Dzięki uprzejmości Memorka mam pokój na mecie w Caryńskiej. Moim zadaniem więc będzie "tylko" dojechać. Mam cichą nadzieje, że przez to, że wyjadę wcześniej uda mi się nie spędzić na imprezie tygodnia i nie przyjadę na samym końcu stawki.
Mocowanie do sakwy na kierownicę już zamówiłem i pierwsze listy zakupowe mam. Gps, wstępie czyta ślady... rower co prawda wymaga poprawek, ale do startu będzie chyba wszystko na tip top.

Dzisiaj wyruszyłem z samego rana jak tylko się dało - czytaj o 10 jak zrobiłem zakupy.  - trafiłem na super pogodę;P Nie padało i było 45 stopni w słońcu. Nic tylko jechać. Jechałem i jechałem i popijałem napój z kreatyną (wiecie przecież że koksuje nie? Macie fejsa?) No i jadąc słuchałem sobie o handlarzach organów i największym napadzie na bank. Kolesie zrobili podkop i w skorumpowanej Ameryce południowej nie mogą dojść kto to zrobił. Ech piękne... Upał jednak wrastał i w pewnym momencie w okolicach Nasielska zrobiło mi się niedobrze. Zebrało mi się na wymioty. Stanałem w cieniu i odczekałem chwile pochylony przyglądając się trawie i mrówkom pod nogami. Przeszło. Uff można jechać dalej. Było upalnie, i bardzo gorąco, ale póki jechałem pęd powietrza mnie schładzał. Najgorzej było gdy się zatrzymywałem, tak więc nie robiłem za dużo postojów. 

W sumie do domu dotarłem przed burzą... co to za burza, tylko grzmi i lekko pada bez jakiejś mega ulewy - no ale pada;) To będzie chłodniej. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (1)

Patent na doświadczenie w wersji PL jest prosty - 11 godzin pracujesz, godzinę dojeżdżasz w tę i z powrotem, a w międzyczasie sam się doszkalasz za free z neta :)

Trollking 20:53 piątek, 3 sierpnia 2018
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa waczy

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]