Do pracy 61 - Drut, krew, kapeć zuo... || 35.47km
Męczę się ze zmianą, bo mam do dusypozycji 9 palców i jednocześnie staram się nie zalać krwią opony - jej już wystarczy czerwieni - i siebie. Podczas zmiany, po minięciu mnie i przejechaniu prawie 500 m, cofa dość dynamicznie jakiś facet autem. Pyta czy wsio ok, proponuje mi podwiezienie do swojego warsztatu. Dziękuje mu za pomoc, bo właśnie zabieram się za pompowanie koła. Pan znika pozdrawiając mnie kierunkowskazami, a ja łapię się, nba tym, że w sumie z jego apteczki to mógłbym skorzystać.
Nie ma sensu jednak machać już bo koleś jest daleko. Uwijam się niemrawo z pompowaniem i przez nieostrożność podrażniam sobie lekko mniej krwawiący już palec. Potok zaczyna się od nowa.
Do kupy się zebrałem, umazałem sobie rower na krwisto i wsiadłem w drogę powrotną. Postanowiłem wrócić tą samą drogą co przyjechałem. Jedzie się spoko, choć pompką ręczną nie napompouje nigdy tyle co kompresorem w pracy. Tył więć, jest miękki. Turlam sie te 24km/h a z palucha co jakiś czas opada czerwona kropla. Swoją drogą nei sądziłem, że z takiego wydawało by się małego rozcięcia, może się sączyć tyle krwi.
Do pracy docieram na czas. Atakuje apteczkę, dezynfekuje ranę, obywam i zakładam plaster. Co mi po plastrze, skoro roboty jest co niemiara a ja mam "kontuzję". Szukam guymowych rękawic, niestety nie ma, serwisowe gumowane sa brudne a nie chce sobie zakażenia wdać w paluch. No nic - przyjdzie mi dziś pracować w inny sposób.
Udało się wyrobić, serwisów, choć zakładanie i zdejmowanie opon ( a kilka dziś musiałem zdjąć) przy użyciu nie w pełni władnych rąk, jest naprawdę wyzwaniem.
Końcówka dnia to już praca na sklepie. Z serwisami jesteśmy na czysto, tragedii nie ma. Miałem plany co do ogarnięcia siodełek i wyceny ich, ale klienci skutecznie zajmowali mój czas. W efekcie pracy w ciągu dwóch godzin zamiast wycenić 30 siodeł zdążyłem je tylko rozpakować z pudełek, zdjąć folię i na powrót wrzucić do koszyka, gdzie pierwotnie się znajdowały.
Z pracy wychodzę 19:18 - późno, no cóż klienci.
Miło jechało się do domu do żony. Aga dostała ode mnie dziś nowe oponki do szosy. Takie jak moje tylko niebieskie;)
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew