Na sam koniec - rowerowy Goniec || 175.00km
Droga idelana na tranzyt. Mało aut, fajnie się jedzie, ale zbaczamy kilka razy z kursu pooglądać jakieś tam krzaczki - zwane fachowo tofowiskiem niskim.
Na jednym z nich, jest dlugi drewniany wąski i pieruńsko sliski pomost. prowadzi do daleko wysunietego miejsca widokowego. Obszar tych torfowisk to miejsce gniazdowania ptaków.
Pewnie jakbyśmy mieli lornetkę i czas, to byśmy sobie ptaszki zgłebili dosadniej, ale bylismy rowerami, więc nie było co udawać, że coś tam wypatrujemy. Walnelim se fotkę grupowa i polecielismy dalej - co w sumie w plan tranzytu sie idealnie wpisywało.
Łosiostrada na odcinku torfowisk i bagien. Jak okiem sięgnąć asfalt po horyzont. No i się samo jakoś tak leciało te 25km/h, co poradzić.
Tego dnia poza początkowym "biebrzasko - łosiowo - bagnistym" szałem, nie działo się wiele. Od samego rana w udziale był rower w wersji "zapierdzielaj do domu juuuuż czas"
Mimo, że Podlasie to zwane czasem Polską "B" rejony, trzeba przyznać, że natrafiane tam ścieżki rowerowe, mogą być przykładem dla włodarzy naszego centralnego "A-rejonu". Taka infrastrukture spotykaliśmy kilkukrotnie. Drogi z asfaltu, mostki porobione, szeroko. No Miód malina. A zdarzyło nam sie spotkać też kilka rozkopanych inwestycji tego rodzaju. Czyli się buduje moi mili, a ścieżek przybywa! Na PODLASIU!!!
Finał tranzytu jest w Ostrołęce. Ostatni odcinek od Łomży mamy z Tirami, ale jakoś udaje nam się drogą 61 przebić do miasta docelowego.
Finał? 175 kilometrów z sakwami i po bagnach:D yeah:D
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew