Poniedziałek - testy bagażnika || 41.00km
W sklepie pomór... ludzie chyba zostali deportowani z tego regionu. Totalna odwrotność tego co na codzień powinno się spotykać w serwisie rowerowym w kurorcie nadjeziornym w środku lata. Dzień jednak jakoś przeminął i mimo, że tabunów nie było to zajęcia sobie znajdowałem. Wystawianie aukcji, odbieranie telefonów i... odpowiadanie na dziwne pytania klientów.
Pani przyprowadziła dwa rowery. Serwis obu wyrósł, jak zboże na wiosnę po samą kopułę... wyliczono 700zł! Bagatela! Można by wam tu opowiadać, o zerwanym haku i przerzutce w rockriderze, o pękniętej obręczy, o niekompletnym rowerze bez hamulców.
Generalnie jakby to uśrednić, to wyszłoby po 350 zł za rower... No i klops. Dedukcja jest powalająca....
- Panie za 350zł to ja nowe rowery na gwarancyji kupię....
- No skoro pani tak twierdzi...
I pani zabrała rowery w trybie natychmiastowym czynnym, pozostawiając lukę w mym sercu. Niewypełnioną...
Powrót z pracy wypadł przez dookoła i byle gdzie. Szutrem i lasem. Niestety, często tak jest, że jak sprawy prywatne nie idą to i na rower mniej ciągnie. Jazda bezdrożami pomaga mi poukładać wszystko i przemyśleć, oraz zaplanować pewne sprawy. Tego dnia również testowałem ułożenie oraz nośność bagażnika przedniego. Jak wiecie z twarzoksiążki, stelaż wykonałem z grubego pręta od błotnika rowerowego.
Bagażnik niby w skali mikro, ale rozbudowany później o stelaż dla sakwy:
Efekt jest taki, że mogę bez trudu dwie sakwy na rower założyć.
Rower o dziwo stabilnie się prowadzi, a kierownica nawet obciążona nie jest "wyrywna". Są głosy, że to nie jest mistrzostwo świata designu, ale na pewno bardziej mi się to widzi, niż jazda tylko z sakwami przednimi mocowanymi do low-ridera.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew