Wpisy archiwalne Grudzień, 2012, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2012

Dystans całkowity:841.90 km (w terenie 36.38 km; 4.32%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:38
Średnio na aktywność:22.16 km
Więcej statystyk

Szklanka... || 10.47km

Sobota, 15 grudnia 2012 · Komcie(1)
Jak 6 lat jeżdżę tak jeszcze nie widziałem takiej ślizgawki! Wychodzę po bułki i nogi jeżdżą. Patrze na chodnik - hmmm ledwo co wilgotny. No to spoko. Na rowerze już nie szło tak lekko. Przy ruszaniu rower się złożył a ja nawet nie wsiadłem na niego tylko zeskoczyłem na nogi. - to się liczy jako wywrotka? Nawet nie jechałem!

Po chodniku jazdę można porównać do próby jechania po rozlanym oleju na asfalcie. Niby "tylko mokro" a można jechać tylko na wprost. Ruszanie - to nic innego jak pokraczne 3km/h bo noga odpychająca nie odpycha nas a wręcz przeciwnie daje wrażenie ze zaraz się wywalimy.

Ogólnie ciekawe przeżycie. Opony dobrze się sprawdzają jakieś 50% przód i 70% tył ciśnienia i chodziły jak czołg. Tylna gumka to Geax Barro:



Ta przybiera funkcję gąsienicy czołgowej jak ma mało powietrza i nawet ruszenie z ślizgiem było trudne. Przy dynamicznej jeździe - zachowywała się ok, choć na takim lodzie jaki panował głównie na chodnikach - ciężko powiedzieć coś więcej dobrego.

Przednia to smart sam. Ta jednak ma słaby bieżnik

Smart sam zdecydowanie nie nadaje się na oponę kierunkową jak jest ślisko. Środkowa jodełka nawet jak było połowę ciśnienia dawała wrażenie "slicka" i wiozła gdzie chciała. Sama opona dobra na asfalt jak zima jak jesień ale na gołoledź dwóch takich bym nie założył na rower.

Co do opon z kolcami. Hmm nadal jestem sceptyczny, wiele osób używa i sobie chwali, jednak ich zastosowanie zimą jest tak sporadyczne, że chyba naprawdę się nie zdecyduję. Cena dwóch "kolców" sporo wyższa niż 4 najtańszych CST na grubym bieżniku. Zima jeżdżę dużo ale nadal nie czuje potrzeby zakupienia kolcowanych. I nie wiem czemu:)

Nie jestem PRO?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

!!CEL OSIĄGNIĘTY!! || 10.47km

Piątek, 14 grudnia 2012 · Komcie(4)
No i dzisiaj udało się dokręcić wczorajsze brakujące 3km:) Osiągnąłem cel zamierzony i mam:

13 tysięcy kilometrów.

To największy dotychczasowy dystans jaki udało mi się zrobić w życiu na rowerze. Już pomijam, że jestem (jeszcze) pół na pół studentem, że miałem sporo wolnego czasu itd. Po prostu jestem szczęśliwy, że się to udało i to pomimo tego, że wyprawa była dość krótka tylko 800 km osiągnąłem kolejny rekord roczny, który ciągle poprawiam!

A tak to się kształtowało od kilku lat:





W ten sposób niedawno również przekroczyłem
60 tysięcy kilometrów w siodełku
Wszystko to dzięki:
20 wyprawom kilkudniowym
w tym:
3 wyprawom zagranicznym do Szwecji, Włoch i Litwy.

Jeśli wziąć pod uwagę że rok ma średnio 365 dni wyszłoby, że dziennie pokonywałem.
28,km

Co powiecie na 13300? a może 13500?:P

W ciągu tych 6 lat

100km przekroczyłem . 150x
200km przekroczyłem 11x
300km przekroczyłem 3x

No i starczy tych statystyk.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

SUPERWYMIATACZE Z FORUM! || 0.01km

Czwartek, 13 grudnia 2012 · Komcie(1)
Nie byłem po Agnieszkę bo przypominałem sobie co to znaczy ruszać placami u nóg p wycieczce. W dalszym ciągu walczę z witryna blokowaną przez jakiś posrany system antywirusowy.

Jako, że nie jestem jak SUPERWYMIATACZ ważnym jest iż:



BYLEM NA GŁÓWNEJ BS (nie wiem jak długo naciągane czujność trolla)- teraz w dobie no-lifów i innych istot w necie takie osiągnięcie to majstersztyk podstępu i cwaniactwa. Ominąłem system tego oszusta i wskoczyłem na główną!

Tym samym, główną opanowała ekipa forum podróżerowerowe.INFO.



I kto jest superwymiataczem???? NO KTO!!!! Nawet nie sądziłem, że tak mi dobrze idzie w tym miesiącu;) A co chwalę się - jestem narcystycznym draniem i dobrze mi z tym! HA!

Z ciekawszych rzeczy - zabrakło mi 3km do 13 tysięcy:( I waham się iść czy nie iść jeszcze dziś na rower.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

znów w trasie z sakwami.... || 76.51km

Czwartek, 13 grudnia 2012 · Komcie(4)
Kategoria Na Zaborze
Do tego wyjazdu zbierałem sie już w środę, ale jakoś mi sie morale rozjechało. Niby nie jest to jakiś "wow" wyjazd, ale miałem ochotę po tyych całych motaniach sie i jeżdzeniach rowerem do Warszawy na wycieczke gdzies w innym kierunku na luzie, jakoś tak totalnie w innej, nazwijmy to, tematyce.

tyle było jak ruszałem
Rano szybki kurs na rynek po ryby. Miało być kilka rybek dla szwagra, a wyszło ponad 5kg ryby w jednej sakwie i prawie tyle samo w drugiej innych rzeczy. Było więc co wieźć.

W Legionowie ruszyła akcja - piesi na ścieżki. Po interwencjach zaczęto odśnieżać ścieżki rowerowe dla odmiany - Nie odśnieżając chodników.

Cudnie. Już ja bym im nie bronił jak idą, niech idą tym asfaltem. Tylko na litość boską jakoś sens niech w tym marszu zachowają. A tu raz po lewej idzie a raz po prawej a raz na wprost a raz na skos.
Ja w ten rozdeptany śnieg nie chce jechać. A tu ci baba z siatami wali środkiem mówisz przepraszam a ona:



"przecież ma pan tyle miejsca!" - ręce opadają. Czemu to my mamy traktować pieszych jak ułomnych? Jak ja się bujam w śniegu po pół obręczy to się kierowcy nie użalają nade mną. Skoro już odśnieżyli jakiś skrawek chodnika (ścieżki) to uczmy się z niego korzystać wspólnie. Szkoda, że nie ma u nas nawyku chodzenia prawą stroną.

No, ale nic. Pojechałem w LAS. Przez Chotomów ominąłem sobie górki w Rajszewie. Las piękny! Zimowy cichy i pachnący ściętym drzewem sosnowym. No normalnie czuć w lesie święta.

Ta żywica tak pachnie! Rower z bagażem prowadzi się fajnie tak do 17km/h. Biorąc pod uwagę, że jadę lasem, jest lekko wyślizgana droga pod kołami to przynajmniej nie czuć wiatru.


Kiedy wyjeżdżam na trasę do NDM, masakra. Wiatr w twarz, temperatura na łeb leci i motywacja popełnia Harakiri i Sepuku na raz! Do Nowego dowru jadę 15km/h i co 4km zatrzymuje sie na przystanku choćby na 3 minuty aby ogrzać się za wiatrem.

Idzie mi tragicznie ten odcinek!

Dopiero od Mostu nad Narwią jadę żwawiej bo i wiatr zaczyna sprzyjać. Przez zaśnieżone boczne uliczki mknę delektując się zimą i nareszcie nie jest mi zimno! Jadę sobie, lekki lód pod kołami, mleczna droga - ha no taką jazdę to lubię! I te urokliwe boczne drogi!

którą wybrać?


Małe tico a trąbiło na mnie! Jednak myśle bardziej, że ostrzegawczo bo szklanka była nieziemska na tym odcinku leśnej asfaltówki

Powrót do domu już w zdecydowanie lepszej pogodzie. No i 1/5 z wiatrem w plecy a reszta z bocznym prawym




nogi same pedałowały w takim słoneczku.


Przed Legionowem na technicznej drodze zachodzi słońce i temperatura leci w dół.

Dojechałem lekko zmrożony ale nie wstrząśnięty!


Zacnie było !


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

WAŻNE!!! || 20.94km

Środa, 12 grudnia 2012 · Komcie(17)
No słuchajcie chyba naprawdę jest coś nie tak z tym kończącym się światem, bo same dziwa i mary!

No po pierwsze mara-dziwo zalegam z wpisami na BS!
Hańba!
Ja, ten który ma poczytalność, co porusza naród? JA? Zalegam - no zalegam jako ten śnieg grubą warstwą! No więc łajam się przed wami umartwiam i odśnieżam bikeloga rzutkim zdawkowym wpisem o tematyce wszelakiej subtelnie przyprószonej żartem i groteską.

No po drugie mara-dziwo bikeloga zaatakowało ZUO! Donoszą mi dobre ludzie ze świata (bo ja samych Vipów po Europie znam), że mi coś hakuje bikeloga. Że mi i im coś nie teges tego bloga. Zaraziłem się chyba od forum podróżerowerowe i to w dodatku INFO! Ha! Pousuwałem ankiety, i banner jedynie słusznego forum, ale nadal nic.
Dziś eksperyment z "nowym" szablonem z domyślnych w BS. Zgłaszać mi czy nadal was g-chrome pieści i mąci wam że jestem hakerem!

Ja ledwo HTML znam a tu wali gugiel ludziom w oczodoły, że ja im implikuje oprogramowanie i ich infekuje!

koc

No koc by się uśmiał!

WAŻNE:
Jeśli twoja przeglądarka drogi czytelniku nadal ci komunikuje coś złego jak wchodzisz na mój bikelog, omiń ostrzeżenia i wpisz mi w komentarzu, że nadal tak się dzieje! Trzeba się im dobrać do d..:)




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Rozeżlony niezwykle || 10.47km

Wtorek, 11 grudnia 2012 · Komcie(5)
Dopóty dzban wodę... eeee dopóki nie urwie.
No i urwał. Dzwoniłem do matki dzisiaj, żeby poinformować o tym, kiedy ustaliłem obronę i to był błąd. Dawno tak się nie zdenerwowałem. Przeżywają jak nie wiem co:

A może ojciec cie odwiezie?
On by ci kibicował
Powinieneś już zacząć się uczyć
Przeczytaj dobrze, żeby cię na czymś nie zagięli....
Idź porozmawiaj z promotorem niech ci podpowie dział z jakiego masz się uczyć....


No kuźwa! To już myślałem, że spotkanie dwóch pedałów w markecie dzisiaj to było coś "nie halo". A tu taka jazda.

Tak mnie to rozeźliło, że nie wiem. Przypomniały mi się czasy kiedy przez 4 lata studiów znosiłem te same komentarze starych. Normanie jakby trauma wróciła. Brrr aż mnie trzęsie. To ja sie obrona nie stresuje a oni tak się srają jakbym nie wiem co najmniej miał wycinanego wyrostka!

1...2...3.... 10. Może mi przejdzie nie wiem. A taki ładny wieczór się zapowiadał!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Złożona mechanika kwantowo-rowerowa w ujęciu magisterskim! || 27.12km

Poniedziałek, 10 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Zebrałem się z ciężkim sercem ( a może dupę miałem ciężką aby ruszyć ją z łóżka?) z domu i zdecydowałem pojechać na uczelnie aby ustalić termin obrony ze swoim recenzentem. DO tego celu użyłem Szybkiej kolei Miękkiej i dalej pognałem już z PKP Kasprzaka rowerem.


Ścieżka wzdłuż Prymasa przepięknie zaśnieżona. Swoją drogą czy to nie grzech tak bezcześcić Prymasa śniegiem? Toć się sam Wszechmogacy do tego końca świata majów przyczyni, jak tak będziecie zaniedbywać prymasa!

Mróz ściska a ja jadę na spotkanie z recenzentem o nazwisku-którego-nie-wolno-wymawiać( zagadka: śp Władca Polski, pochowanego na Wawelu władca Krzyża pod pałacem prezydenckim).


Na uczelni:

Przejdźmy do konkretów. Na uczelni profesora nie ma. Mam ustalać termin(godzinę obrony) a spotkany promotor mówi mi, że mam ustaloną godzinę obrony. Idę do dziekanatu, a tam 2 panie dziekanatki nieobecne. Siedzi jakaś inna pani co nic nie wie i każdego odsyła na "kiedy indziej" i jest na granicy płaczu, bo ciągle ktoś wchodzi i o coś pyta.
Na tablicy mam wpisaną datę i godiznę obrony. Więc po co u licha ja jadę 2 raz aby ustalać godzinę?? No właśnie po to, że jak sie później okaże, recenzent "K" nie ma pojęcia iż został recenzentem i nie ma pojęcia, że godzina wyznaczona.

Tak to teraz działa: my ustalamy obronę (dziekanat), a ty lecisz i pytasz pfocia czy mu pasuje a jak nie to ty się z nim bujaj a nie my! Przecież to tobie zależy na obronie!

Profesor w końcu się odnajduje na wydziale i jest wielce niepocieszony, że ma być jakimś magisterskim recenzentem. Do tej pory profesorowie recenzowali i bywali tylko na obronach doktoratów itp, a jakaś MGR to jeszcze większe nudy niż te doktoraty.

Jak się pan K dowiedział, że to jeszcze ma być 19 to się za głowę złapał i zarzekał się, że termin trzeba mienić bo 19-ego na wydziale to są wigilie i że w żadnym razie nie może być 19 bo.... bo... i tu w sumie nie potrafił określić "co - bo?"

W dziekanacie znalazłem się po raz kolejny. Poszedłem z oburzonym profesorem, wyjaśniać termin o którym: "nawet go nie poinformowano i nic z nim nie ustalono". Nawijał mi ciągle, że to nie może być 19-ty, że panie w dziekanacie sobie coś ustalają bez wiedzy kadry itd. Ów profesor "K" także nie otrzymał odpowiedzi na pytanie "czy i kiedy mogła być kiedy indziej obrona", bo pań w dziekanacie nie ma. Jedna na zwolnieniu (ta co kilka postów wcześnie zastanawiała sie czy na owo zwolnienie nie iść) a druga, wzięła dzień na żądanie wolny.



Tak oto udało się i mimo zapytań niedyskretnych profesora czy nie chciałbym sie w styczniu bronić udało się wywalczyć termin 19 o 13:00. Ba nawet coś niecoś wiem z czego się przygotować.

Text dnia:

"Jak 19 grudnia?! To są na wydziale wigilie, przecież tego dnia nikt trze... nikt nie będzie mógł, to znaczy, nikogo nie będzie na uczelni do dyspozycji - co oni wyrabiają w tym dziekanacie chodźmy."


Trzymajcie kciuki ludy niebiańskie!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zaległe dni... || 3.30km

Niedziela, 9 grudnia 2012 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki
Wycieczka niedzielna. W planie było coś dłuższego, ale po imieninach rodziców z dnia poprzedniego nie bardzo chciało nam się ruszać z domu. A może raczej zwyczajnie mieliśmy kaca? Eeee nie wiem sam:)

Zostańmy przy tym, że po prostu było śniegu po las i zawiało nas itd... A po kołki do Obi pojechaliśmy aby ukończyć nasza galerię sławy!



Nasza może nie jest dokładnie taka, ale składa się z dziewięciu zdjęć i też sa na nich same sławy - czyli MY!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zimo witaj nam || 22.78km

Sobota, 8 grudnia 2012 · Komcie(2)
o poranku na bazarek z Agnieszką.
Ludu mój ludu czemu łazisz jak święte krowy?
Bo to bazar tu można...

No to z bazaru do Agnieszki do pracy i powrót. Troszkę Ćwiczeń w gimpie wymodelowanie dość prostego banneru i zmian graficznych. Nie uważam się za speca, ale całkiem poważnie się wkręciłem w ten program i nawet książeczkę małą mam o nim to sobie czytuje i się doszkalam.

A teraz po imieninach - z lekkim bólem głowy kładę się spać.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Świętowanie! Ćwiartka sukcesu! || 11.58km

Piątek, 7 grudnia 2012 · Komcie(0)
No moi mili warto zaznaczyć, że udało mi się przekroczyć dystans zeszłoroczny! Teraz walczymy o 13 tysięcy!

Swoja drogą:

"Niebezpieczeństwo: złośliwe oprogramowanie.
Google Chrome zablokował dostęp do tej strony na www.podrozerowerowe.info.
Na tej stronie została umieszczona treść od yoshko.pl – znanego dystrybutora złośliwego oprogramowania. Wejście teraz na tę stronę najprawdopodobniej zainfekuje Twój komputer złośliwym oprogramowaniem.
Złośliwe oprogramowanie powoduje straty finansowe, trwałe usunięcie plików, a także może posłużyć do kradzieży tożsamości."

A przed chwilą to samo pokazało mi w bikestatsie. Wiecie o co biega?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,