Dystans całkowity: | 1205.92 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:49 |
Średnia prędkość: | 24.36 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 43.07 km i 1h 56m |
Więcej statystyk |
Wiem, że kolejny raz wam po marudzę, ale ostatnio mam jakiś poważny kryzys "chcenia" na rowerze. Normalnie do pracy i z pracy i spać. Każdy dzień do złudzenia przypominający kolejny, w robocie prawie nie ma klientów, a dojazd do pracy dookoła jakoś mnie nie pociąga. Nie wiem czy to te przedłużające się wysokie temperatury, czy ogólny nawał kłopotów sprawił, że ostatnio zawisłem w takiej rowerowej próżni.
Nic na siłę, mówią mi niektórzy, ale od kiedy rower jest dla Ciebie sensem życia przez osiem lat i nagle masz "zwiechę" to czujesz się nieswojo. Ja właśnie cuzje sie nieswojo, jakbym oszukiwał mega przyjaciela, jakbym go zawiódł. To chyba nie jest tak, że odechciało mi się na stałe rowerowania. Mam nadzieje, że to tylko kwestia przemęczenia...
Nie jest lekko tak wisieć w próżni...
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Jej ale mnie kryzys złapał jazdy narowerze, nie wiem czy to upał czy ogólnie takie przemęczenie... ostatnio jeżdżę tylko do pracy i z pracy, nie mam ochoty na nic więcej... jakoś nie mogę znaleśc w sobie tej iskry zapalnej do wiekszego wypadu. Nie wiem czy to ten upał, czy ogólne przeładowanie sprawami codziennymi, ale nie zmienia faktu, że nie chce mi się...
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Jej jak ja ostatnio nie mam chęci do jazdy. Chce mi się jedynie po powrocie do domu spać i rano wstać na tyle wcześnie aby zdążyć dojechać do pracy. Zło...
W pracy znowu pustki, choć i pustki potrafią rozbawić. Dziś klient na serwis przyprowadził rower bo mu w nim od nowośći coś "cyka".
- o słyszy pan?
- eeee nie?
- o teraz, tak głośno
- aaa to, to to panu cyka?
- głośno prawda? Wcześniej nie cykało jak kupiłem
- cykało, bo to wolnobieg cyka. To normalne
- nie na pewno nie cykało!
- proszę za mną!
Po pokazaniu mu 6 rowerów gdzie "cyka" jakoś dalej nie był przekonany, uspokoiłem go tylko tym, że to nie popsuje roweru. Poszedł.
Inny chciał buty, ale przez 1h nie mógł, zdecydować, które te za ciasne, te za luźne te inny kolor, te jeszcze jakieś inne - facet wybierał buty, a gorzej niż baba. Na koniec okazało się, że nie ma tych co chciał. Godzina wybierania i nie było nic... był nie pocieszony, bo mamy - jak stwierdził za mało rozmiarów. Niech mi pokaże inny sklep tak dobrze wyposażony w obuwie, odzież i inne elementy ubioru kolarza.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
W tą sobotę nie działo się tak nic, że trudno to opisać.
To troszkę jak w tym kawale o wilku i zajączku, gdy wilk kawał kupić zajączkowi 2kg "ni-hu#a".
- Ty zajączek? Widzisz tu coś do kupienia?
- Ni hu#a
- To bierz 2kg i wyper^@#$...
Dziś w naszym sklepie było podobnie. W ciągu całego dnia ledwie kilku klientów przyszło, sprzedaliśmy standardowo kilka dętek w tym jedną znów facet wykłócał. Kupił rower rower ma prawie 2 lata - bez kilku miesięcy, i mu poszła dętka. Na oponie jest rozpruwający się oplot, dętka sie przeciera od opony w miejscu rozerwanego oplotu a facet kolejny raz przychodzi i kupuje dętkę. Czara goryczy się przelaął i dziś postanowił się wykłucać. Zaczął od tego, że sparciałe dętki mu sprzedajemy i że one sa wadliwe. I chciał za darmo dętkę ale lepszą. Pokazał oponę pokazał dętkę i nie dał sobie wmówić, że oponę ma do wymiany... Wygłosił kwiecisty poemat przy użyciu podniesionego głosu, że my chcemy tylko kabze nabijać i zamiast mu zareklamować dętkę, to chcemy mu wcisnąć nową oponę. Potem wezwano "najlepszego specjalistę od dętek w firmie - kolegę od reklamacji - zaoferował panu wypisanie formularza reklamacyjnego na oponę i został poinformowany, że i tak mu tego kross nie uzna bo opona ma prawie 2 lata i raczej wątpliwe jest aby uznano uszkodzenie oplotu opony na podstawie tego co pan twierdzi.
I tak toczyła się dyskusja na tematy, czy ta guma jest sparciała - czy może to jednak wina Tuska;)
Po pracy do domu pędem a potem na wesele do mojego znajomego. Dzień aktywny a zapowiadane upały - jedynie poprawiają mi nastrój... Tak grzeje, że opony się topią...
Efekt dzisiejszego porannego rekonesansu stanu ogumienia w szosie. Oponkę dostałem od kolegi zwijaną super lekką, używaną, ale i tak wytrzymała 4 tysiące pod moim ciężkawym tyłeczkiem. A paradoksalnie kilka dni temu zastanawiałem się ile jeszcze ogumienie wytrzyma? Przednia oponka trzyma się w porządku...
A ile u was w szosach mają opony? Jakie przebiegi macie na gumach zanim zaczną wyłazić paski oplotu?
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Piątkowe rowerowanie do pracy. Pojechałem na nowym rowerze. Nareszcie udało się przełajowy projekt ukończyć i jeszcze dziś trafi on w ręce nowego nabywcy. Szkoda się rozstawać z maszyną, ale co poradzić budowana dla kogoś. Frajda jednak pozostaje;)
W pracy sporo pierdół - najbaredzje rozbrajaja mnie ci pseudo kolarzyki co to po 40-50 lat mają a traktują maratony mtb i "ronda" babka jak cały świat. Ostatnio na rondzie babka ponąć 25 latek pobił się z 50 latkiem. Dziś sraczki dostają ludzie bo jutro maraton 24h i akurat na dziś mają być jakieś buty i na dziś wszystko mabyć a najlepiej jeszcze dziś oddać rower na serwis bo jutro bedzie do odbioru bo jutro maraton... Bossko.
I oczywiście foch...bo jak to nie ma czegoś, bo nie ma dętki i takie tam... Ech - ostatnio coraz mniej cierpliwości do ludzi mam, może to ze względu na ciągłe nerwy w robocie? Nie wiem - ogólnie nie mam energii. Czuje jakby to już jakaś jesień szła a te wakacje prześlizgnęły mi się przed nosem. Niby wyprawka niemiecka byłą, Niby wszystko ok, ale jakoś tak człowiek nie odpoczął.
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Do pracy bez uniesień z rana, na zimówce bo wcześniej przychodnia i stanie w kolejeczkach. Po pracy pojechałem do stołecznego miasta naszego Warszawy po obiecany mały element do roweru przełajowego jaki budowałem ostatnie czasy. Wpadłem więc tylko do mieszkania wypiłem herbatę a potem z wiatrem do wielkiego miasta.
Jechało się fajnie, bo miałem z wiatrem i prędkość 29km/h nie schodziła z licznika. Chwilę pogadałem z kolegą a potem nbawrót i powró już w blasku latarni. Swoją drogą jazda była bardzo niebiezpieczna. Na ścieżkach i ulicach zalegała cała masa rowerzystów Velturio. Najbardziej nie kumam, jak można płacić za to gówno i jechać z kolanami pod brodą. Mijałem wczoraj dwoje takich rowerzystów. Czy te rowery nie mają regulacji wysunięcia siodła? Facet 185cm a katował się kopniakami w brzuch przy kadencji prawie 120o/min. Może w ten sposob nasze społeczeństwo rozbija swoje brzuchy piwne? Hmm?
Z drugie3j strony powaliła mnie jedna para na tych pseudo rowerach. On jechał w klapakch, a ona w takich butach z pianki. Oboje oczywiśćie obok siebie a dopełnieniem stylu miały być super okulary z refleksem i czapa z płaskim daszkiem u osobnika męskiego. Czy mi się wydaje - czy ta moda podwórkowa schodiz na-psy?
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Pokusiłem się o poranną pętelkę... jechało się w miarę, choć z wiatrem bywało różnie. Kosił mnie momentami dość ostro w pysk, ale mimo wszystko parłem na przód. Efekt? Średnia słaba, polotu do jazdy nie było. Ogólnie jakiś taki nijaki ten wyjazd.
W robocie troszke nerwówki - to nie dlatego, że klienci walą drzwiami i oknami, ale właśnie dlatego, że nie walą. Jak nie dzieje się nic to oczywiśćie najbardziej winni za tą sytuację jesteśmy my - no bo przecież musimy "coś robić". No to róbcie coś! No i w zależności od tego co w danym momencie wielki D wymyśli trzeba coś robić. SKładanie rowerów - jego ulubione "coś", a jak nie to to coś innego. I ile bym nie robił "coś`a" to i tak okarze się, że czegoś nie zrobiłem, bo przecież miałem tyle czasu aby "coś robić".
Robi sięnerwówka, bo jak nie dzieje się nic to zaraz "coś" jest i zaczyna się. Ulubione coś to "zamiatanie sklepu czy wymiana papieru w kiblu, bo nie ma. Nawet dyżury mamy jak w przedszkolu, że dziś sprząta "X" innym razem świeżak itd.
Grunt to nie pozwolić pracownikowi się nudzić...
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Jeden z tych dni kiedy po dłuższym lenistwie starasz się zmusić aby iść na rower. Brak ci energii, za oknem burzowo, pochmurno i wakacje przelweają się przez palce. W pracy marazm utargi marne i tak te dni ślamazarnie się snują. Nawet nie da się porządnie poopierniczać, bo jak tylko nie robisz nic to cię szef gania...
A naprawdę nic nier obienie jest o wiele trudniejsze przez cały dzień, niż robienie czegoś konkretnego. Polecam sprawdzić na samym sobie. Aby to zrobić siadamy na krześle i ... nie robimy nic... i tak po 9h dziennie... i co? Lekko? HA?
Mówiłem, że to nie łatwa sprawa!
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew
Ostatnio nie zachwycam porywającymi opowieśćiami z dojazdów toteż i pod postami mniej komentarzy się pojawia. Bo i co można wyczyctać ciekawego z postu Księgowego "do pracy"? No właśnie nic ciekawego. W pracy ogólnie pustki, luzi od rana do 13 nie ma potem czasem pojedyncze osoby wpadną coś tam pomarudzą kupią dętkę i idą sobie a dzień snuje się powoli aż do 19ej. Nie wiele mam ostatnio ambicji na poranne przed pracowe jazdy, jakiś taki niewyspany chodzę od weekendu z panelami, może to też kwestia tego, że upały. Dziś znów zaprzepaściłem szanse zrobienia trasy przed pracą wiec nie uraczę was i swoich statystyk ilośćią większą niż dziesiątka do i z pracy.
Mógłbym co prawda prowadzić statystyki złożonych w firmie rowerów, ale co to za statystyki... mógłbym też pisać ilu mp3 słcuhałęm składając rowery gdy te leciały z YT, nie ma to jednak większego znaczenia.
Dzień pracy kończy zawsze powrót do domu i tak oto codzienność zjada księgowego...
Nawet pomysłu na aktywny weekend nie mam;P
Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,
Castle Ultra Race ,
Tour De Zalew