Na uczelnie, strona 9 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Na uczelnie

Dystans całkowity:4596.21 km (w terenie 280.84 km; 6.11%)
Czas w ruchu:132:48
Średnia prędkość:18.72 km/h
Maksymalna prędkość:48.10 km/h
Suma podjazdów:39 m
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:53.44 km i 3h 01m
Więcej statystyk

pętelka wczesnowiosenna || 64.22km

Środa, 23 marca 2011 · Komcie(4)
Miałem wielkie nadzieje dziś, miałem wiele planów, ale wiosenne przesilenie dopadło mnie wczoraj z takim hukiem, że słaniałem się na nogach nie wiedzieć z jakiego powodu. Dziś zamarzył mi się Lublin i tylko z powodu wczorajszej niemocy nie zrealizowałem planu. W zasadzie pluje sobie w brodę bo pogoda idealna na taki dystans, cóż...

Kiedy wstałem rano(8.00) byłem nareszcie wyspany, nie bolała mnie głowa, ścięgno w kolanie przestało dokuczać a ja czułem się zresetowany. Czułem się cudnie i żałowałem, ze nie wprowadziłem w czyn jednak mojego Lubelskiego planu...

O poranku odprowadziłem kawalek moją Pchełkę na standardowej trasie do pracy a potem ruszyłem "z wiatrem". Nie mogliśmy sie dogadać z tym wietrznym kolesiem bo dmuchal jak chciał i bynajmniej nie odczuwałem, że wieje tylko z tyłu. Przeleciałem przez Kąty Węgierskie i na Rembertów. Trasa 631 (tak to ta z dziwkami przy drodze) nie jest najciekawszym miejscem na poranny rozruch. Chyba sądziłem, że tirów będzie mniej... myliłem sie i zrezygnowany odbiłem z niej już na wysokości Zielonki.
Tam natrafiam na korek w środku miasta i gubię się totalnie, znajdując się w pewnej chwili na obszarze jakiejś wielkiej elektrociepłowni "Watenfall".
Bladząc i kierując sie rowerową intuicją w gąszczu miejskich uliczek i ślepych zaułków, wyjeżdzam w końcu kolo wiaduktu na Marsa i Nieopodal Kin`s Cross Praga?
No to mnie nieźle zdziwiło, bo spodziewałem się Karczewa/Otwocka co najwyżej...

Dalej Grochowską a następnie Targowa jadę do Dworca W-wa Wileńska i przez Most praski przeprawiam się na Starówkę. Tam odpoczynek i powrót już standardowo ścieżka rowerową przy Wiśle i Modlińską...

PS. Jak k-wa trzeba to nie wiało, a jak wracałem to mnie za łeb z siodełka zdejmowało.... w dup# je#ny wiatr!!!!!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

NA UCZELNIE PO INDEX - czyli wiosno Napierd......!!!!! || 52.89km

Poniedziałek, 7 marca 2011 · Komcie(2)
Kategoria Na uczelnie
No i wiosna mości panowie, mości panny mości my rowerzyści! Na wiosnę wszyscy są mości, wszyscy urastamy do rangi rowerzystów! Przestajemy być pojedynczym zimowym wybrykiem na drodze dla pieszych i kierowców a zaczynamy stanowić niejako społeczną kastę. Kastę silnej rowerowej populacji, która z roku na rok staje się coraz bardziej widoczna na ulicach nie tylko gdy temperatura przekracza 20 stopni.

Jadąc dziś na uczelnie widziałem pierwsze zazdrosne spojrzenia ludzi na przystanku, kiedy to stojąc w słońcu czekali na autobus. Lękliwe spojrzenia kierowców, którzy czują już pismo nosem, czują zbliżający się okres wymijania, trąbienia, krzyków i gestykulacji za nami rowerzystami.
I tak jadąc pośród budzącej się z letargu otaczającej mnie - rowerzystę - rzeczywistości, jechałem mimo wszystko cholernie szczęśliwy.
Pod kołami już raczej nie ma śniegu, na słoneczku gorąco, w policzki grzeje, jednym słowem wiosna!

Czy jednak ja trochę nie usprawiedliwiam się? czy to może jeszcze nie za wcześnie na rower. "Was tu jeszcze nie powinno być" zdają się krzyczeć oczy kierowców wyjeżdżających z bocznych uliczek i dramatycznie całujących swoją kierownice przy gwałtownym hamowaniu, by mnie przepuścić. Być może te nieme ruchy ust widziane kątem oka, od kierowcy z nad kierownicy nie są przekleństwami pod moim adresem a modlitwą owego drivera i skrucha do Św Krzysztofa?

"Panie Boże módl się za nami kierowcami aby w tym sezonie starczyło nam refleksu"

I tak człowiek jedzie ulicami, chodnikami, ścieżkami. Mija taki cyklista kolejne uliczki i spotyka pierwsze kiełki rowerowej wiosny, to tu to tam swój! Tu emeryt na składaku a tam panna-dziewanna w spódnicy i na Holendrze...
Ech czy tylko ja uwielbiam te rowerowe wiosenne porządki na ścieżkach? Kiedy to masa żółtych ludzików z grabiami łazi jak święte krowy i pieczołowicie zmiata piasek i patyczki z chodników, ścieżek? Czy to nie piekne? Robią to zawsze dwa razy do roku - jesienią i wiosną... Są jak takie, żółte odblaskowe przebiśniegi na gdzieniegdzie zamarzniętych jeszcze chodnikach i szlakach rowerowych.


Zawiosnowany i dobitnie uradowany witam cię panno Wiosno, nie ma co się krępować, wskakuj na ramę! Jadziem!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Na uczelnie w tnących szponach mrozu i śniegu... || 38.53km

Czwartek, 17 lutego 2011 · Komcie(2)
Kategoria Na uczelnie
Dziś zdecydowałem się wybrać na uczelnie. Rano wiatr miałbym w twarz więc lenistwo wzięło górę i pokonałem zaledwie 6km do PKP. Tam spotkałem kolegę z Airbike i jadąc do W-wy zoo gadaliśmy. Potem szybko metrem do Politechniki i przez Pola Mokotowskie na Uczelnie.

Zajęcia miałem obowiązkowe więc odsiedziałem swoje na UW a potem o 15 wyruszyłem w drogę powrotną. O dziwo, napadało sporo śniegu. Całe szczęście wiatr jednak nie zmienił kierunku i miałem go raczej w plecy i w prawy bok. Jechałem więc przez miasto a wiatr zamiast pomagać miotał mną, i śniegiem we wszystkie strony. Z pod kół sypała się "fontanna" puchu. A błotnik zamiast osłaniać mnie od śniegu tylko rozdzielał strumień białego puchu na dwa i każda połowa wiała mi białym puchem prosto na piszczele i kostki.

Dopiero na Modlińskiej, po pokonaniu mostu Grota, miałem wiatr w plecy. Jechało się dużo lepiej choć było już ciemno. Kilka razy miałem zawahanie, bo koła lubiły uciekać w tym nowym nie rozjeżdżonym puchu, ale nie było najgorzej.

Dziś było mimo wszystko zacnie;) Ale buty muszę na zimę na rower zmienić, bo te straciły swoje właściwości a moje palce zdawały się odpadać jak wjechałem do Agnieszki do pracy.




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Warszawa - Ochota || 58.69km

Poniedziałek, 7 lutego 2011 · Komcie(0)
Kategoria Na uczelnie
Wyprawa z indexem na uczelnie. Najpierw PKP do Gdańskiej a potem dalej już rowerem. Oddałem index i niech się k@wa dzieje wola nieba;/ Stres był i miały być wyniki a tu co? byłem o 11:30 a oni od 12 może zaczną sprawdzać pracę.

"to 120 prac może do szesnastej będą sprawdzone".
No to co miałem czekać wsiadłem na rower i ruszyłem pokręcić się po stolicy, jednak w pewnym momencie zdecydowałem jechać już do domu i nie czekać na wyniki. Wietrzny powrót był. Raz z boku raz z innego boku a raz w mordewind.
W drodze powrotnej przemknąłem tylko koło Jabłonny bo miałem jeszcze sprawę w rowerowym w Legionowie.A mianowicie nabycie nowego łańcucha i ocenę opłacalności wymiany przedniej obręczy - Zdecydowanie moje przednie koło ma postępującego raka i chyba bliski jest jego koniec. Oby mój koniec nie zbiegł się z bliskim końcem koła... Obręcz jest już wytarta jednak samo to mi nie przeszkadza, odkryłem, że w jednym miejscu obręcz zaczyna chyba lekko się wypaczać, a to oznacza że jej grubość osiągnęła niezbędne minimum jakie potrzeba do wymiany.

Puki co żyje a koło ma się źle, prześpię się z tym i zdecyduje kiedy zmienić przód, z jednej strony trochę się boje a z drugiej chciałbym dojechać do bardziej wiosennych dni na tym co mam;/


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,