Do pracy!, strona 21 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Do pracy 6 - Poranna pętla i kawa w MC || 54.20km

Poniedziałek, 9 marca 2015 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Dziś przed pracą zdecydowałem się wybrać na pętelkę. Po wczorajszej super ciepłej niedzieli liczyłem, że pławić się będe w wiosenności i nurzać pocznę w cieple. Niestaty oszukałem się. Dawno tak nie wymarzłem. Jechałem na granicy "chyba zimno mi w sumie" " o jak mi zimno". Pętla znana z zeszłego roku - Legionowo - Jabłonna - Janówek - Wieliszew - Nieporęt. 

Dziś także, pod sam koniec jazdy, zdecydowałem się wpaść, na kawę do MC donalda. Reklamują się przecież, że za darmo rozdają do 15ego. No to pojechałem - Powiem wam. Pyszna ta kawa. Z pianką taka z cukrem można z mleczkiem. Jutro też ich na kawkę naciągnę - a co!

Dziś bez zdjęć z trasy, za to z fotką roweru jaki nam trafił na seriws. 



Piękna maszyna, poniżej chyba 7 kilo waży. Nie pytajcie ile kosztuje;)


Oby wiosna trwała tak jak dziś...




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 5 - Podsumowanie tygodnia. || 32.62km

Sobota, 7 marca 2015 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Pierwszy tydzień dojazdów do nowej pracy mam za sobą. To był trudny i wymagający okres zmian, nerwów i samorealizacji. Wiele się działo, wiele rzeczy wyprostowałem. Nowy kierunek obrany, front sprzyjający, wiatr w żagle łapię i ruszam na ocean...

- cześć Adam
- siema
- zobacz, kupiłem pączki nam do kawy rano
- o super to ja wstawiam wodę.
- spoko...

Takie słowa słyszeć od szefa po wejściu do firmy - to nie tylko miło, to po prostu zajebiście. Przebrałem się , wstawiłem rower i usiedliśmy do kawy zajadając pączki. Po "śniadaniu" po prostu wzięliśmy się do pracy. Składanie rowerów, dobra nuta w tle z VOX fm. Klienci byli kupowali, pytali, wychodzili, wchodzili. Ot normalny dzień w sobotę. 

Tak wyglądał mój tydzień:


Godzina 8:45 -1,5 stopnia , szosowe opony... "Przecież rower jedzie wolno, zatrzyma się..." Taa akurat pod 28 km/h miałem na liczniku. I weź tu hamuj!


Malownicze grube drzewa na trasie





Mistrz wyprzedzania ... Może chciał abym dobrze się z reklamą zapoznał??


Jak się chce, to można ładnie wyprzedzić... ten pan umie! 





Tydzień był ciężki. Fizycznie. Nie chodzi o ilośc pracy a o przestawienie się na dojazdy nagle 30km dziennie robię. Wydaje się, że to nie dużo, ale jak ktoś nie jeździł tyle, dzień w dzień, niech spróbuje taki maraton przez cały tydzień :) Organizm się wdraża, a ja czuje się coraz lepiej. Jednak odczucie lekkiego zmęczenia pod koniec - jest. 

KONKURS

A to zdjęcie konkursowe. 


Gdzie zrobione to zdjęcie? Ulica nazwa i/lub skrzyżowanie, które widać.

;]




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 4 - Mrozek i mgiełka kolarska perełka || 48.00km

Piątek, 6 marca 2015 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
WPis będzie łączony bo i łączony dojazd dziś. Poranne mgły i siarczyste mrozy nie wzbudzają we mnie uczucia strachu. Do pracy pojechałem wiec dość wcześnie aby dać prztyczka w nos zimie, która gdzieś tam do nas przez ramię z Rosji zagląda. Dobrze mi się wstawało, i nie było co w domu czasu tracić. Hop na rower i w drogę. 

Kierunek zamglone okoliczne drogi Wieliszewa i Skrzeszewa. 
W sumie przed pracą wyszło 25 kilometrów, co uważam za dobry wynik tego dnia, zwłaszcza jeśli weźmeimy pod uwagę temperaturę za oknem.  

W pracy składanie rowerów szło pełną parą. Na koła postawiliśmy kilka szosówek, parę miejskich, jednego hopko-męczy-murka i jednego Karbonowego 29 era. W kominku buchał ogień, a praca paliła się w rękach. 

Po pracy nieco mniej przyjemna część. Wizyta u byłej... nie nie u byłej dziewczyny. W byłej pracy. Dziś ostatecznie udało się papierologię załatwić i za parę dni za dni parę - wolny będę mentalnie i biurokratycznie od dawnej swojej EX - firmy. 

Jakie macie plany weekendowe? Pisać! Wiosnę przyciągać rowerowo!




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 3 || 29.86km

Czwartek, 5 marca 2015 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Dziś do pracy znów bez deszczu. Pogoda postanowiła być dla mnie łaskawa i mimo, że chmury wisiały ciężkie - nie kropiło a i wiatr był znośny. Obiecywałem wam kilka fotek z trasy do pracy wiec umowy dotrzymuje. 


Odbijam się w szybach szklanych domów...

Szarość i kostki baumość. Jegomość BAUMOŚĆ!


Zagadka - z której strony mamy ścieżkę rowerową?




Przeszkody na drodze. 

Na wirażach asekuracyjnie, nie ufam jeszcze tym wilgotnym szosom. 






Jeszcze niedawno tu śnieg leżał. 

Najtrudniejszy przejazd kolejowy na trasie. ( W sumie mijam po drodze trzy)

Nieporęt i droga nad Zalewem - po boku nasyp ulicy osiada. Od kilku lat robią i zrobić tej drogi nie mogą. Cała podbudowa jest na bagnach więc efekty są jakie widać!





Niebawem na blogu pojawi się konkurs. Będą to trzy zdjęcia wybrane z moich wycieczek (GO PRO). Wygra ten kto odgadnie trzy dokładne lokalizacje fotek. Forma zdjęć będzie taka jak wyżej. Widok na drogę z kierownicy. Nad nagrodami pomyślę! Konkurs niebawem, a więc bądźcie na bieżąco!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 2 - W słońcu dnia || 28.86km

Środa, 4 marca 2015 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Tak jak patrzyłem rano za okno, to zastanawiałem się jak u licha dojadę na miejsce. Kombinowałem, nad spodniami p-deszczowymi, kurtką i jakąś deszczówką. Zanim jednak nastał pora do wyjazdu. Okazało się, że deszcz nie pada a świeci słońce. 
Wiało co prawda dość ostro, ale miałem zapas czasu więc pedałowałem sobie - cokolwiek emerycko. 

W pracy ciąg dalszy zatowarowania. Wyjmowanie z pudełek fantów. Cennikowanie, wieszanie i robienie ekspozycji. Miła spokojna atmosfera, odwiedziły nas dwie fajne osoby. Koleś z krosa i regionalna z Sygma Banku. Pogadaliśmy, wypiliśmy kawę a potem znów do dzieła. 

Dzień zleciał dość szybko, nie zdażyłem sie obejrzeć a zrobiło się ciemno. Potem sprzątanie jakieś szybkie ogarnianko i na rower. Za oknem księżycowa noc. Cały dzień lało a na mój wyjazd z firmy noc się przetarła. Super się jechało do domku. Znów bez spinki, noga za nogą a dodatkowo zdecydowałem się wrócić inną trasą. Poprzednio wracałem przez okolicę Zalewu Zegrzyńskiego i Wieliszew. Dziś zdecydowałem się jechać inaczej. Okazało się, że ciemny odcinek przez "trzy rondka" nie jest wcale taki ciemny po zmroku, a w dodatku ma nawet przyzwoity asfalt sporo bardziej przystępny do jazdy, gdy wraca się po ciemku. 

Chyba więc zacznę dojazdy do pracy przez Wielisze, a kończyć będę przez ul Strużańską. Pętla w tą stronę, przynajmniej do czasu gdy nie zacznę wracać "za dnia" powinna być o wiele lepszym rozwiązaniem. 

Na koniec dnia szybkie mocowanie kamerki GP na kierownicę. Od dziś postaram się troszkę focić na trasie i coś wam wrzucać na bloga. W końcu od czegoś to Pro jest:D Filmów montować obecnie nie mogę, to choć wam zdjęcia porobię:D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 1 || 35.00km

Poniedziałek, 2 marca 2015 · Komcie(4)
Kategoria Do pracy!
Dziś pojechałem do nowej pracy. Agnieszka miała na godzinę dziewiątą, toteż wspólnie wyszliśmy z domu. Miałem zapas dobrych 30 minut i postanowiłem go spożytkować. Efekt? Nijaki, bo spożytkowanie objawiło się w ten sposób, że po prostu uparcie nie waliłem głową w mur/wiatr. Jechałem zachowawczo. Gdybym miał mniej czasu to pewnie musiałbym cokolwiek mocniej naciskać na pedały. Tego dnia udało mi się więc spokojnie dojechać na miejsce. 

Mimo najszczerszych chęci nie dojechałem na czas. Miałem zapas. Zrobiłem sobie więc nawrotkę koło MC donalda w Nieporęcie (ach te frytki i kawa już pachniały) i podjechałem pod pracę. 

Dziś moim zadaniem było odgruzowanie sklepu po czasie przestoju zimowego. Klasyczne - jak to się mówi - zatowarowanie. Wycenić powiesić pookładać. Normalka. Była okazja na wspólne wypicie kawy, była okazja podyskutować i po obgadywać byłe szefostwo. Wszak rowerowy półświatek mały.

Ogólnie pierwsze wrażenie bardzo miłe. Jestem rok starszy od swojego szefa i pierwsze wspólnie spędzone godziny wskazują, że raczej powinniśmy się dogadać. Sklep nie wielki, ale i klientów nie mało. Każdy kto wejdzie, to potrzebuje coś i to kupuje. Nikt się nie targuje, że to za drogie. takie czy owakie. Dzień dobry - tyle - proszę - do widzenia!!

Co zaś tyczy się dojazdu, to zauważalnie jest dalej. Dobrze w sumie, choć dziś wiatr był zarówno moim sprzymierzeńcem jak i przekleństwem. Sprzymierzeńcem, bo rano na ostatnich kilometrach super pomagał. Przydał się również do rozpędzenia chmur które stagnowały przez cały dzień i obficie oblewały deszczem. Niestety przeklinałem ja ten wiatr, gdy wracałem, bo nie dość, że temperatura spadła do 3 stopni, to wiało mi w dziób. 

Na pewno więcej będzie się działo na dojazdach. Przez 14 kilometrów generalnie sporo miejsc jest w których można wypatrzeć coś ciekawego. Gdy tylko słońce zacznie przygrzewać, to nad zalewem, spotkam pewnie sporo ciekawego "rowerowego elementu".





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Piątek - dość trudny...wielkie zakończenie. || 55.00km

Piątek, 27 lutego 2015 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Dziś dzień przełomowy. Dziś pewien trudny okres w moim życiu się zakończył a przychodzi kolejny. Po każdej burzy przychodzi słońce. Szkoda, tylko, że zmiana pracy jest taka trudna i nerwowa. Cóż najważniejsze, że coraz bliżej mi do nowego. Co będzie - czas pokaże. 

Aby oczyścić sobie głowę, udałem się na wycieczkę nocną do stolicy. Zabrałem kamerkę, aby sprawdzić jak daje sobie radę ze zdjęciami nocnymi. Wypada słabo. Potrzeba dobrego oświetlenia. 


Przez przypadek wpadam na nielegalne spotkanie rowerzystów po odwołaniu masy krytycznej. Oby mnie tylko z tą masą nie utożsamiali czasem:) Dawno jakoś masa przestała mi pasować. Troszkę się chyba pogubili z tymi zgromadzeniami. Realnie nie widze efektów mas, poza oczywiście wkurzaniem kierowców. Wiem, że tymi słowami pewnie obudzę burze w szklance wody, ale taka prawda. 

Spokojnie masa mogłaby sie odbywać w soboty. Moim zdaniem:) Wtedy nawet dwa razy w tygodniu! Czemu uparli się na ten piątek? Idea fajna, ale czasem odnoszę wrażenie, że po prostu w naszym kraju zgromadzenia, im bardziej utrudniają życie normalnym użytkownikom i ludziom, tym "fajniejsze". 

Proponuje jeszcze comiesięczne spędowiska bezdomnych. W geście protestu mogliby blokować tory kolejowe na centralnym. Albo metro w godzinach szczytu - wtedy na pewno zostali by zauważeni:)


Balonowy kulturalny pałac... Zamierzałem pojechać kawałek świętokrzyską, ale skutecznie mi wybili to z głowy pijani wracający/idący z jakiegoś klubu, którzy strasznie krzyczeli. Zrobiłem więc nawrót i pojechałem sobie do domku. 

Prędkości całkiem znośne, choć nadal chłodne te nocki...

Aha, rower zyskał lekkie sztywne szosowe błotniki, na dojazdy do nowej pracy, aby być wielosezonowym (poza zimą). 







Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 238 i 239 || 15.00km

Czwartek, 26 lutego 2015 · Komcie(2)
Kategoria Do pracy!
Już za parę dni, za dni parę...

Mała retrospekcja co się działo ostatnimi czasy ze mną i moim jestestwem. Pracuje i w normie psycho-fizycznej trzyma mnie tylko myśl zacytowana w pierwszym zdaniu. Jej, jak to fajnie zmienić otoczenie. Nie wiem co będzie tam, ale na pewno coś innego. Będę miał energię nową do pracy i chęć. Człowiek sie wypala, jak świeczka. Trzeba nowa świeczkę zapalić z nowym woskiem i nowym ogniem. 

W zasobniku zagościła go pro. Pierwsze testy zrobione i niebawem mam nadzieje zmontować jakiś fajny film. Niestety, jak się pracuje codziennie nie ma czasu czasem na pogadanie sobie z żoną, a co dopiero mówić o zajmowaniu się kamerką, "zabawy nią" i przetestowania w realu. 

O-tom-ci-ja... Jedno z testowych zdjęć w sztucznym świetle. 

Ogólne zasady korzystania znam, ale jeszcze pewności w obsłudze mało. 
Może jak w robocie się poukłada to zabiorę jana trasę i strzelę sobie i rowerowej okolicy kilka fotek. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 237 - Słowem, szlachta rządzi || 5.00km

Wtorek, 24 lutego 2015 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
Dziś w pracy był młyn. Bo wiosna? Oj niee wiosna jeszcze nie przyszła. Tu chodzi o to, że w naszej firmie rozhulała się Joanina. Tyle soba absorbuje uwagi, że człowiek po całym dniu słuchania jej ma dość. Dziś Joanina, postanowiła znów reorganizować dętki. Nie bardzo miała pojęcie co i jak z tymi dętkami, ale postanowiła je położyć na inną szafkę. Największym egzystencjonalnym problemem owej niewiasty, było, czy te pomarańczowe pudełeczka będą lepiej wyglądały na drugiej czy trzeciej półce. Układała dętki przez kilka godzin. To stawała dalej to bliżej aby zobaczyć czy jej się efekt podoba. Angażowała w to mnie i "A". Tyle razy ile ja dziś swoje imię słyszałem, to chyba mam zapas na jakieś 3 tygodnie.

- Adam weź zobacz co to za dętka.
- Przeczytaj co na niej napisane
- Oj weź chodź zobacz, o taka
- CO NA NIEJ NA-PI-SA-NE?~~!
- Nie wiem, zobacz sam
- Nie będę szedł do ciebie, czytać umiesz. 
- no jakieś 700 "iks" 23 ce.
- to dętka szosowa.
- A to razem z tamtymi poprzednimi mogę położyć nie?
- nie wiem...
- Jak nie wiem, no chodź zobacz a nie ty tylko nie wiem!
- Ja naprawdę mam co robić niż latać i układać z tobą dętki...

Dętki reorganizowane były pomiędzy dwoma szafkami stojącymi od siebie o 50 cm. Wystarczyło dętki z szafki "A" zabrać i położyć na szafce "B". Nie dało rady - to nie może tak być. Trzeba je poukładać równiutko, od samej góry, do samego dołu. koleżanka poukładała stosiki z dętek, i jak jedną ruszysz to się posypie konstrukcja bo za plecami pusto. 

- Cholera Adam to się wywala wszystko.
- mhmm...
- No weź zobacz no...
- Co...
- A może te dętki położę razem z tymi...
- Zrób jak uważasz
- Weź no ale ty się znasz.
- A nie możesz położyć tak samo jak były poprzednio
- No przestań, poprzednio to byl bałagan!
- Nie było, rozmiary leżay obok siebie. 
- No ale tu takie kolory opakowań tu takie...
- Taaa....

Jak po kilku godzinach poszedłem sobie zrobić kawę i usiadłem chwilę popijając napój bogów, Joaina do mnie.
- Już masz przerwę?
- No powiedzmy.
- Dętki choć układaj bo robota nie skończona
- Zaczęłaś robić to skończ. Ja swoje zadanie robię
- No właśnie widzę. Pijesz sobie kawkę. A tu robota czeka.
- Posłuchaj, rozgrzebałaś dętki na 3 godziny i pieprzysz się z tym nie wiem ile, a swoją osobą angażujesz pół firmy. Naprawdę daj chwilę oddechu co?
- Oj daj spokój, wcale się nie napracowałeś. No weeeeź choć. Mi te dętki pomóż.
[...]

- Gdzie idziesz?
- Do kuchni.
- Po co. Znowu znikniesz na pół godziny. 
- Kubek po kawie umyje.
- No Adam, robota czeka!
- Nie mam zamiaru ci w niej przeszkadzać.
- A swoją skończyłeś. 
- Jeszcze nie. Jak umyje kubek z kawą mam zamiar do niej wrócić.
- Nie skończyłeś pracy i sobie kawkę pijesz?
- Ja tobie nie bronie sobie kawy zrobić. To nie korpo, że wyznaczają ci pół godziny przerwy na siku, kupe i posiłek.
- Ja ci nie wydzielam...
- Tiaaaa

Wzobraźcie sobie tak przez 7 godzin...

Moje GO-Pro już idzie do mnie;D



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy 236 - Szukając wiosny w jesieni || 32.84km

Poniedziałek, 23 lutego 2015 · Komcie(0)
Kategoria Do pracy!
Chciałem wstać wcześniej i pojechać dalej, nie dało się. Udało mi się zwlec z łóżka dopiero po 8:20. Szybkie śniadanie herbata i na trasę. Za oknem pochmurno, dość wilgotno i w granicy zera. Dla pewności zabrałem jako pierwszą warstwę termoaktywną koszulkę z długim rękawem. To była dobra decyzja, bo jak się okazało cieplutko nie było.

Trasa:
Legionowo - Jabłonna - Chotomów - Skrzeszew - Wieliszew - Legionowo os Młodych - Tunel Legionowo - Targ - DOm:)

Chwilkę mam, zanim do pracy pojadę, więc ogrzewam stopy, bo troszkę mi wymarzły. 


Praca.


W pracy oczywiście nikt mojego przybycia nie świętował. Nie żebym tam się upominał, po prostu ostatnio traktuje się mnie jak cień lub jak intruza. Na serwis jak wchodzę, to mnie osaczają jakbym co najmniej był obcym z ulicy. Kolega dosłownie patrzy co biorę i co chwila "po co tu włazisz, po co ci te łyżki, jaki klucz wziąłeś". Jednak jak klientowi zmieniałem dętkę, to jakoś nikt nie wzbraniał mnie od działania. Ciekawe dlaczego. Czemu zmieniałem? Bo to sympatyczny dziadeczek, który był u mnie  w sobotę. Pan starej daty na wagancie i gadką w stylu. "Bardzo serdecznie poproszę" lub "bardzo serdecznie dziękuje". Za nic nie chciał wyjść dopóki nie policzyłem mu robocizny za zmianę tej dętki.
"to pana praca, pana ręce, za umiejętności należy płacić"
Podziękował, uścisnął dłoń "bardzo serdecznie dziękuje panie Adamie" i poszedł. 

Lubie takie zachowania klientów. To buduje, że ktoś przyjdzie do Ciebie a nie do firmy. Ktoś docenia twoja pracę, i takim ludziom chce się pomagać! Nie dlatego, że płacą. Za pomoc takiemu panu nawet złotówki bym nie chciał. Pan miły uprzejmy, nie naprzykrzał się. Pytal zy może poczekac na serwisie jak będę zmieniał dętkę, a gdy chciał coś zapytać to mówił "czy mogę o coś pana spytać". 

Mój pseudo-kierownik? On przechodzi samego siebie... "masz zamiar to kupić czy ukraść" pyta mnie "A" kiedy oglądałem żele energetyczne na sklepie. Odkąd pracuje z nami Janina, stał się taki bufoniasty, że mało co nie pęknie. Chodzi jak kogut, jak paw, pokazuje jakim to jest ważną personą w firmie. Klientów to sobie wybiera. Jak wpadł do sklepu upierdliwy dziadek z którym wcześniej godzinę omawiał rower, to postanowił nie podejść do niego drugi raz. Wysłał mnie. Pan był od stu diabłów:
- chyba pan oczadział - 1000zł? My od tej ceny możemy zaczynać negocjacje
- Proszę pana rower kosztuje 1199zł, myślę, że 1000zł to naprawdę dobra cena.
- Synku, ja rower za 500zł widziałem, a ty mi tu takie farmazony wciskasz.
[...]
- fotelik chce na przód mocowany
- nie mamy, polecam panu fotelik dziecięcy mocowany z tyłu. Takie fote... - nie mogę skończyć zdania bo startuje dziadek.
- to co ja dziecko posadzą za plecami i co będę pierdział na niego? Zero kontaktu z dzieckiem nie widać dziecka, dziecko nic nie widzi. Młodys człeku nie masz dzieci to nie wiesz nic...
- moim zdaniem bezpieczniej wieść dziecko z tyłu bo... - dziadek znów w pół słowa mnie atakuje
- a guzik prawda. Jak za małolata jeździło się z dzieckiem na ramie to było dobrze. teraz wymyślili, że za plecami. Głupaty pan opowiadasz
[...]
- z takim podejściem to pan chyba rowerów nie powinien sprzedawać. ten fotelik będzie dobry?
- Ten fotelik tu nie pasuje. Nie zamontuje pan go do tego roweru.
- Dobry będzie tu się wsadzi tam upiłuje i zamontuje. 
- nie będzie stabilny...
- jak dziecko raz z roweru nie spadnie to się nie nauczy ostrożności w życiu
- cóż skoro kupuje pan fotelik dla dziecka na rower zakładając, że z niego wypadnie to nie mam więcej pytań - wypaliłem do granic już zdenerwowany.
[...]
- a ty wogle rowerem młodziku jeździsz? Chyba nie, bo pewnie za zimno co? A ja widzisz jeżdżę! Wam młodym teraz tylko te BMW w głowach.
- i tu się pan myli. Bardzo dużo jeżdżę rowerem
- Ile pan rocznie przejedzie? No? 
- Około dwunastu tysięcy.
- Pff takie bajeczki pan możesz swojej pannie wciskać. Chyba autem pan tyleś zrobił. Ja przez rok 6 tysięcy przejeżdżam. Ha!

Tak mnie dziadek denerwował, że ucinam rozmowę aby go spławić. W końcu udaje się i bierze rower... Udało mi się zachować spokój, ale to była duża próba woli:)


W drodze kurierem idze do mnie zaś nowa kamerka;) Nie mogę się doczekać;)



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,