Do pracy!, strona 6 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy!

Dystans całkowity:14811.53 km (w terenie 196.14 km; 1.32%)
Czas w ruchu:120:08
Średnia prędkość:21.40 km/h
Liczba aktywności:469
Średnio na aktywność:31.58 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Trudne Warunki || 32.00km

Wtorek, 7 lutego 2017 · Komcie(5)
Kategoria Do pracy!
Dziś Janek dawał czadu od samego rana. Pobudkę miał o 5 i od tego czasu marudził, mruczał, "brzęczał". Nie pomogło przewinięcie, nakarmienie. Nie spał i kropka. I za cel powziął sobie wkurzenie mnie do granic wytrzymałości. Przeniosłem się do drugiego pokoju, ale okazało się, że to już po 7 i wiele spania mi nie zostało. Jednym słowem, umordowany i zły wstałem dziś z łóżka. 

Kanapkę jadłem na autopilocie, a z domu wybiegłem czym prędzej, bo kanonada jedzenia i marudzenia nie ustawała. Oczywiście, gdy już miałem wyjść młody postanowił usnąć - ot i sprawiedliwość. 

Na dworze padał już śnieg. Padał, wiał prószył. Generalnie dziś regularnie padał od rana. Jako, że wiatr też dawał popalić, skierowałem się do lasu, aby schować się do podmuchów i odreagować nieco swoje bolączki poranne. Jazda w śniegu, po białej jak mleko drodze, mielenie pod górke i dodatkowe umęczenie się - pomogła. Udało mi się wyciszyć i odetchnąć od trudnego poranka. 

Po leśnej eskapadzie - docieram do firmy i rozpalam w kominku. Cały dzień spędzam, na serwisach i codziennych sprawach  sklepowych.

Po pracy czas przyszedł na rowerowanie do domu. Warunki na dworze coraz trudniejsze. Zamieć miała się wspaniale, a śniegu napadało dużo. Jazda do domu ulicami i chodnikami, to było nie małe wyzwanie. Nie tyle chodzi o to, że ślizko, bo jakoś super ślisko nie było, ale trzeba było uważać na to aby mnie nie rozjechali, nasłuchiwać aut, no i rzecz jasna pilnować się aby pod śniegiem nie udupić w jakąś sążnistą koleinę. 

Na torach kolejowych na przejeździe w Wieliszewie łapie poślizg, słysząc za sobą sznur aut, mam zimny pot na plecach. Całe szczęście ustałem poślizg i udało się popedałować dalej. Nie zmienia to faktu, że było "gorąco"

Dzień rowerowo aktywny, a warunki należące to jednych z trudniejszych w jakich wracałem w ostatnim czasie.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

zimowo poro... || 32.00km

Poniedziałek, 6 lutego 2017 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Uczestnicy
Kiedy wydawało się, że zima już odpuści, nasza pogoda zafundowała nam replay śniegowy i od kilku dni temperatury są sporo poniżej oczekiwanych. Do tego dopadało troszkę śniegu i mamy znów zimę pełną gębą. Trzeba więc porzucić plany wykręcenia dystansów jakie by chciało się wykręcić, i pozostać przy klepaniu tego co zawsze od i do z pracy. Dla urozmaicenia, można lasem, można ulicą w błocie pośniegowym - jak kto lubi, a jak nie lubi to można usiąść i oglądać na fejsie zdjęcia kolarzyków jak się grupują na Calpe. I takie dwie panny, jedna z drugo... pokazują mi fotki, jak im w dupeczki ciepło na wyspach słonecznych -Eranis i Starsza pani robią nogę przed sezonem w górach w pięknym słońcu na jakiejś wyspie szczęścia.

I weź tu potem dorównaj formą do takich niewiast. Pierwszy start ultra i sapiesz za laskami aż wstyd... tylko nikt nie weźmie pod uwagę tego że one się prażyły a ty się mroziłeś...

ech koniec tych żali, i żalów... czas na fotki!










Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zimowy alfabet rowerzysty! || 30.00km

Sobota, 28 stycznia 2017 · Komcie(5)
Ostatnio pomyślałem, że zrobię dla was [ zrobimy wspólnie]. Rowerowy alfabet zimowego rowerzysty. Chciałbym abyście przyłączali się do zabawy i aktywnie wzięli udział w tworzeniu słowniczka. Ma być to zbiór słów i określeń jakie w bezpośredni sposób kojarzą się z jazdą ZIMĄ rowerem. W miarę możliwości będę go edytował i wpisywał nowe określenia z nickiem podpowiadającego. Do każegio słowa jakie podeślecie - dopiszcie kilka słów wyjaśnienia dlaczego to własnie ma znaleźć się w alfabecie Zimowym. 


Dorzucam następujące słowa do zimowego alfabetu rowerzysty:

Awangarda - każdy kto zimą jeździ rowerem uważany jest przez jednych za idiotę, za innych rowerzystów za Awangardę. Jazda zimą nie każdemu pasuje a rowerzyści zimowy są nieliczni. 

B - Buty rowerowe zimowe, ciepłe buty to jedna z podstaw ubioru rowerzysty zimą

B - Biały kolor, jednoznacznie kojarzony z zimą, śniegiem, kolor zimny, najczęstszy kolor widziany przez rowerzystę zimą

C - Czapka zimowa pod kaskiem, ważna część garderoby zimą

Ciepło - Lub raczej jego brak. Ciepło to określenie używane w zimie przez rowerzystów bardzo często. Jest mi ciepło - mówimy zawsze gdy ktoś pyta nas "nie za zimno na rower", lub jak szukamy kluczy rano po domu ubrani już w pełny rynsztunek na mróz.

Ciemno - Dzień jest krótki, słońca mniej a pracować trzeba. Wstajesz ciemno - wracasz z pracy ciemno...

Drifty - kontrolowane, lub - niestety częściej - mniej kontrolowane. Uciekanie tylnego koła na lodzie to standard zimowy. Każdy z nas rowerzystów pewnie zaliczył kiedyś zimą "drifta".

E - entuzjazm+endorfiny! Bo każdy kilometr zimą to połączenie tego, co najlepsze w rowerze, ale spotęgowane okolicznościami.

F - forma. A właściwie jej brak, ale jedynie teoretycznie. Masakrujące wyniki zimą zawsze procentują wiosną! Bo... są.

Grudzień - okres w którym zimowych rowerzystów jest najwięcej a jednoczesnie wszystkich rowerzystów jest najmniej. Ci co próbowali swoich sił na rowerze do "zimy" w grudniu już rowery pochowali. 
Gleba - znaczenie powinowate z Driftem. Zimą o glebe nie trudno, dlatego trafia do naszego słowniczka zimowego rowerzysty

Hart ducha - czyli to co nas grzeje zimą. 
Chęci - Po prostu chce nam się chcieć!

Idioci! - tak też mówią o nas rowerzystach często inni mniej rowerowi, lub kierowcy samochodów gdy nas spotykają na drogach. Zima to  przecież nie czas na rower

Jazda! - jazda po szosie, w terenie, po lodzie... jazda sama w sobie. Zimą nabiera głębszego znaczenia!

Kraksa - podobnie jak gleba, wiąże się z upadkiem, wypadkiem. Tu jednak ma to nacechowanie inne. Kraksa to spotkanie z innym pojazdem. Niestety często autem ( w wyniku złego hamowania lub wymuszenia pojazdu), pieszym gdy idzie po ścieżce itp...

K - Kałuża, podczas zimy zdarza się odwilż, czasami wielokrotnie, porządne ochlapanie rowerzysty przez samochody jak i wjechanie, w głęboką dziurę w drodze "ukrytą" pod kałużą nie wróży zbyt dalekiej jazdy rowerem
K - Korozja, atakuje po każdej zimowej przejażdżce po "posolonej" drodze, najszybciej widoczna na łańcuchu

Lód -  nasz wróg lód i sprzymierzeniec zarazem. Czym by była jazda w zimie gdyby nie lód? Lód to także wyzwanie, on uczy nas ostrożności, sprawia, że jesteśmy awangardą i naucza, jak hamować zimą aby nie przyziemić

Mróz - podobnie jak lód czyni z nas elitę Kolarstwa. Wykrusza słabiaków i przesiewa jak przez sito rowerzystów "sezonowych". Zimowi/całorocznie mrozu się  nie boją...

Nostalgia - wspomnienia lata, okres świąt, i tęsknota za wiosną. Każdy prędzej czy później zimą na rowerze przeżywa nostalgię!

Opony - przedłużenie naszego jestestwa w złączeniu z podłożem. Tam gdzie pasja łączy się z drogą. Tam gdzie tarcie, lub jego brak - popycha nas do przodu, lub kładzie na lodzie. 

Oświetlenie - zdecydowanie najważniejsza rzcz zimowego rowerzysty. Światłość zimą to podstawa. Dizeń krótszy, baterie słabej trzymają. I to właśnie zima przypominamy sobie doc zego służy ten gumowy guziczek za lampeczką. Tak ten taki żółty/szary/zielony!

Przyczepność - to coś czego usilnie poszukuje każdy zimowy rowerzysta! Czy wy tej zimy znaleźliście już swoja przyczepność?

Przygoda -  każda zimowa wycieczka, nawet dojazd do pracy to przygoda. Wszystko jest inne, a niespodziewane czai się za rogiem!

P - Podpórka, zimą niejednokrotnie ratuje przed glebą
P - Przeziębienie, niestety ale najczęściej atakuje w okresie zimowym, również rowerzystów

Rozwaga - Zawsze przypominam Świeżakom zimowym, że musza zachować rozwagę. Choćby nie wiem jak dobrze jeździli latem i wiosną, zima to inna para kaloszy!

R - Rękawice, zimą nie wyobrażam sobie jazdy rowerem bez rękawic

Stagnacja - Dni krótkie, kilometrów jakby mniej... czasem mimo chęci stagnacja nas dopada. Pogoda kaprysna, deszcze ze śniegiem... każdy poniekąd stagnuje zimą. Nawet cało sezonowy rowerzysta. 

S - Sen zimowy, przyroda zapada w sen zimowy, mówimy wiosną: przyroda budzi się do życia, rowerem jeździmy nie tylko użytkowo, również by podziwiać przyrodę w śnie zimowym
S - Szadź i Szron, zjawiska które duża część rowerzystów utrwala za pomocą aparatu fotograficznego

Trenażer - dla jednych zło, dla innych sposób na utrzymanie formy, a dal jeszcze innych sposób na obejrzenie pełnego sezonu bitwy o tron. 

Uderzenie - Uderzenie zimą podobnie jak gleba  - to niestety norma. Myślę, że każdy rowerzysta zimowy choć raz niechcący walnął  coś, i powodem tego była... zima... czegoś nie zauważymy, coś jest oblodzone i walimy jak emeryt po refundwane leki do apteki! 

Wiedza - Podstawą jazdy w zimie jest wiedza i świadomość tego co może nas czekać. Pamiętajmy że nawet najlepszy rowerzysta każdej zimy nabiera więcej doświadczenia i wiedzy.

Z - zamarzanie. Członków, napędu, smarków, łańcucha i innych takich. Czyli też: ZŁO :)



Zapraszam do zabawy! Czeka na wasze pomysły alfabetycznego opisu zimy!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy - w lesiem jedziem || 30.00km

Wtorek, 17 stycznia 2017 · Komcie(6)
Kategoria Do pracy!
DO pracy dojazd po ambitnym rowerowym weekendzie. Przełaj rozebrany, wiec poruszam się Shannon. Czekam i doczekać się nie mogę na środek do usuwania lakieru. No cóż, nie ma co się niecierpliwić - pewno przyślą...

Projekt NOKIA o jakim mówiłem jakiś czas temu, sprawia nieco trudności. Mam nową baterię, ale trzyma ona ledwie jeden dzień, a dedykowana pojemność to 1350mAh kupiłem drugą, już stacjonarnie i jest to samo...

Podejrzewam uszkodzenie telefonu. Na tych temperaturach nawet jak dzień wcześniej naładuje to już następnego dnia jest "bateria rozładowana" Wkurzyłem się, bo chciałem reanimować stary telefon, a nie powiodło się to.  Pomyśle, co z tym fantem zrobić, na razie lecę na power banku a jedną z dwóch baterii będę musiał oddać. 


Z ciekawszych spraw, to mam zamiar niedługo wystartować w zimowym maratonie MTB , liczę, że będzie zimno i śnieg, to będzie fajna zabawa. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Przygotowania do malowania || 0.01km

Piątek, 13 stycznia 2017 · Komcie(4)
Dziś rozebrałem rower na części pierwsze. Wiele z nich wróci w niezmienionej postaci, pancerze i linki zdjąłem tak aby założyć je spowrotem. Całość rozebrania roweru zajęła mi 30 minut. Miałem wszystkie dostępne narzędzia, w tym ściągacze do kirob i klucze do supportu - to support najwięcej kłopotów sprawił. Zapiekł się nie mało!


Rower wymaga czyszczenia, więc przy składaniu będę miał okazję wyczyścić każdą część.


Piwoty wykręcone. Poszukam jakichś zaślepek i po malowaniu je zabezpieczę. 


Rama ma troszkę lat, więc poza usunięciem lakieru, będę musiał ją wyrównać papierem i zniwelować wieloletnie rysy i zagłębienia. 


Niestety tą naklejkę, też będę musiał usunąć. W planie jest już projekt naklejek pod lakier, jutro wyślę wektory do firmy robiącej naklejki wodne. 


Rama prawie gotowa to usuwania lakieru. Tylko przetrzeć z brudu i jak tylko środek usuwający do mnie dotrze, zaczynamy usuwanie. 

Lakier zakupiłem samochodowy metalik nabijany w areozolu + szary podkład gruntujący. Na całość położę naklejki i bezbarwny.
Jeśli czas pozwoli za tydzień rower będzie gotowy do jazdy. 

Kolor to burgund - wiśnia, jak u Jurka na zdjęciu w komentarzu. 

Srodek do usuwania lakieru to Troton paint Remover. 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

ślizgiem || 30.00km

Czwartek, 5 stycznia 2017 · Komcie(9)
Kategoria Do pracy!
O tym, że nikt mnie nie rozumie wiem już od dawna, jednak miałem cichą nadzieje, że moi rodzice jakoś już po prawie 10 latach zaakceptowali moje "himery" rowerowe. No niestety. Wielkie zdziwienie ojca, jak podjechałem do nich na chwilę. Jakieś teksty w stylu, "po co marznąć"
"jesteś niepoważny"
"przecież masz auto"
no i moje ulubione:
"wiosną i latem jeszcze się najeździsz"

O my wielcy ludzie niezrozumieni przez świat;)

DO pracy dojechać miałem na rowerze, ale z powodu wiatru zdecydowałem się na las. Napadało sniegu i wydawało mi się, że jazda po sypkim (jak sądziłem) puchu będzie tylko formalnośćią. Cóż, sypki to on może i był, ale zamarzł, bo z wierzchu od słońca podtopniał, a potem go ścieło. No i tak w lesie mieliłem jak w jakimś młynie. Kurzyło się z oponek przepięknie.  Prędkość znamionowa jakem osiągnął wyniosła10km/h, a energia potrzebna do poruszania pojazdu to jak przy 35km/h pod wiatr. Trzeba wam bowiem wiedzieć, że moje szosowe manetki są 2x8. Mając więc na uwadze, że ostatnio posiadałem 3x7 teraz mam w zasadzie sporo mniej kombinacji. Szosy mają to do siebie, że na nich jeździ się szybko i nie potrzeba im jedynki na korbie - choć Trolking chyba ma. Aby być precyzyjnym. Moja korba z szosą ma tyle wspólnego co słoń z wieprzem. To truvativ 42x32x22. I już to 22 mi odpadło, bo manetka jest 2 biegowa. Ech tłumaczyć by wam znów cyferkami to nie zrozumiecie;) Generalnie ciężko jest i ta ma być. Jakby to powiedział ktoś od szosy - masz 3 blaty jesteś leszczem!


Wzdłuż gazociągu - długa "sztywna góreczka"

Ranger w wersji SNOW.


Znów pod górkę...

Znów gazociąg. 

Słabe zdjęcia bo z telefonu, a mobilny aparat nie ogarnia tej ilości bieli. Generalnie umęczyłem się nie mało i z przyjemnościa zawitałęm do cichej spokojnej pracy gdzie rozpaliłem w kominku i zrobiem sobię kawy!



Gdy już okrzepłem i odsapnąłem, a w powietrzu unosił się zapach mielonej arabiki z papierowego kubka, czas przyszedł na codzienne sprawy. Ogarnięcie allegro, pracę z magazynowym programem, oraz... walka z bagażnikiem. Dawno temu ten bagażnik miał odblask, odblask podczas jednej z wypraw - chyba właśnie w śniegu - się połamał i została tylko plastikowa płytka. Płytki ie dało się odkręcić, bo śruby się " kręciły - trzeba było więc podziałać siłami szlifierek. Generalnie efekt obiecujący osiągnąłem bo odspoiłem połamany plastik i zamocowałem prostokątny odblask do błotnika. Zawsze to cokolwiek widoczniejszy jestem na drodze gdy ciemno. 


Bagażnik po szlifowaniu i uwolnieniu od plastiku. 

Przy okazji demontażu bagażnika wymieniłem zardzewiałe śruby mocujące i przeczyściłem podrdzewiałe elementy. Może uda mi się jeszcze tej zimy pomalować bagażnik, tak aby wyglądał lepiej niż teraz. Choć kto tu pyta o urodę?


Szosowy kokpit to wyjątkowo mało miejsca, więc już przyprawiam miejscówkę pod nowe mocowanie dla lampek jakie znaliście z shannon.


Powrót z pracy to jazda przez las po ciemku - powoli wchodzi mi to w krew. Na ulicach, którymi niestety musiałem dojechać do domu na końcu, pełno lodu i szklanka taka, że nie mam pytań. To co podtopiło to zamarzło. Na głównych niby czarno, ale boczne ulice miejscami są pokryte takimi rozjechanymi "brudami" ze śniegu, który zmienił się w lód. Oj trzeba było uważać - kilku\krotnie "sprawdzałem tył" i jechał mimo blokownia koła.


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy - gołoledź || 30.00km

Wtorek, 3 stycznia 2017 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Do pracy dziś dojechałem w pogodzie na granicy zera i minus jednego stopnia. Jechało się... cokolwiek dziwnie, bo koło uciekało. Dla sportu jechałem nawet po chodnikach i ścieżkach, bo ulice były pokryte czarnym  lodem i nie chciałem ryzykować upadku. Ostatnie dni na czarnej damie, bo niebawem wskrzeszam Ranger`a na 28 cali. W nowej wersji... a jakiej? To się niebawem dowiecie. 

Bardzo miły incydent mnie dziś spotkał w drodze do pracy. Pan zaparkował koło świateł MC-Donalda tak, że pół auta wystawało na ścieżkę. Zrobiłem zdjęcie, a pan wysiadał z auta:
- niech pan robi zdjęcia, może nam parkingi wreszcie zrobią.
- a czy mógłby pan cofnąć 30 cm do tyłu, bo pół maski panu wystaje na ścieżkę rowerową?
- jasne, widzi pan, nawet nie wiedziałem, że mam taki długi przód! Nigdy nie zwracałem na to uwagi - teraz będę tu uważniej parkował.
- dziękuje. A zdjęcia robie dla siebie, nigdzie ich nie wysyłam.
- wie pan ja nie mam do was żalu wy rowerzyści też musicie gdzieś jeździć! Ja was popieram bo sam z dzieciakami latem jeżdże
- miłego dnia
- nawzajem!



W pracy walka z systemem magazynowym oraz niedziałającym monitoringiem. Udało się i wszystko znów chodzi, ale kamerki fiksowały nie wiedzieć dlaczego. Może nie lobią niskich temepratur. Zdolny ja, jednak je naprawiłem. 

Powrót do domu w deszczu ze śniegiem. Generalnie pogoda nie lubi nas rowerzystów...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy - czyli kraina deszczem kapiąca || 30.00km

Wtorek, 20 grudnia 2016 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!, kuweta
Znów na shannon, po Kampinoskiej masakrze, trzeba było ogarnąć jednoślad, toteż musiałem rower do ładu doprowadzić. Udało się, choć ilość błota była spora. Łańcuch wyczyściłem, nasmarowałem a niunie przetarłem szmatką. Wygląda już lepiej. 

Co kupiliście swojemu rowerowi na święta?


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Lasem lasem lasem... || 34.00km

Czwartek, 15 grudnia 2016 · Komcie(1)
Kategoria Do pracy!
Kolejna eskapada leśna. Tym razem znów w temperaturze dodatniej i znów pobłądziłem, szukając drogi którą wracam. No szok - a myślałem, że skoro ostatno pojechałem X za miast Y to teraz pojadę Z zamiast Y i będzie ok. Wyszło z tego niezłe abecadło, bo znów wyjechałem gdzies indziej. W sumie dzięki temu poznam lepiej te tereny, ale miałem ciepło, bo do pracy zostało 10 minut, a ja byłem w lesie i nie wiedziałem w sumie gdzie jestem.

W pracy przedświąteczne paczki, paczuszki...

Powrót do Domu już w granicy zera... idzie na minus, ziemia znów nieco bardziej zmarznięta, a lasy tężeją...


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

W dziczy zamarzniętego lasu... || 35.00km

Wtorek, 13 grudnia 2016 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!
Dokrętki, przekrętki i wkrętki. Dziś poszukiwałem swojej wczorajszej drogi z pracy. Wydawało mi się, że za dnia uda mi się jakoś odnaleźć szlak, którym jechałem wczoraj nocą. Jednak nastąpiła diametralna zmiana - zamiast "Z" jechałem"DO". To wcale nie takie łatwe odtworzyć wspak drogę za dnia. Oczywiście pobłądziłem i pojechałem inną, znajdując za to kolejny ciekawy szlak dojazdu do roboty. O wiele mniej wodnisty, za to pełny piasku - całe szczęście przy minusie i po opadach - nadal zamarzniętego. 

Dla spostrzegawczych - odpowiadam. Tak mój rower ma stopkę, nóżką, podpórkę, ponieważ wymagała tego kombinacja z przyczepką młodego. Nie da się zejść z roweru i kłaść go za każdym razem na ziemi, aby zajrzeć do małoletniego. Stąd powrót do stopki. Spokojnie na maraton zdemontuję;)





Nowy szlak obfituje w kilka małych wydm.


Jest i jedna większa wydma - tej jednak nie zamierzam podjeżdżać... podziwiam jej piękno jadąc ... bokiem.


Brzoza z wczorajszego opisu. Chyba zbuduje sobie, na nią najazd, by móc po niej przejechać, bez zatrzymywania. 

Szlak wzdłuż gazociągu. Jego obecność widać, tylko po szerokiej wycince. Jeszcze kilka lat temu było tu rozkopane i pracował ciężki sprzęt. Latem są to tak piaszczyste tereny, że jedynie prowadzenie roweru wchodziło by w gre, teraz gdy mróz ściska da się jechać i to bez większego trudu!


W pracy osobliwe sprawy, więc i o tym wam opowiem. Mamy na serwisie rower nieco droższy. W zasadzie pan X przyprowadził na serwis rowery dwa, jeden i drugi z węgla więc i opieka rowerom należy się troskliwa. Pan jednak części do roweru X" zamawia gdzieś indziej i przychodzą one kurierem na nasz sklep. I w ten sposób, klient nabył już 3 zębatki do korby XT ( średnio po 200zł / sztuka)  które nie pasują. Nie chce u nas kupić, tylko "ja sobie zamówię". Efekt taki, że dzwonie do niego co kilka dni, z informacją, że w tamtym sklepie znów złą wysłali. Podałem na prośbę kod zębatki jaką ma tamten sklep zamówić i znów czekamy...

No chyba poczuje się urażony. Czyli jak idzie do restauracji to bierze swoje mięso, bo oni na miejscu ze starego mu ugotują? hę?

Dziwne to, bo oba rowery są po średniej rynkowej cenie 10-12 tysięcy złotych na super wypasionym osprzęcie! Rozumiem, że różnica w cenie zębatki 10 zł to dla klienta spory kłopot? dziwnie jakoś nie uważacie?



Powrót przez las znów "zalaną" trasą. Tym razem nic mi nie zamarzło:D






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,