kuweta, strona 3 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

kuweta

Dystans całkowity:2393.58 km (w terenie 1677.00 km; 70.06%)
Czas w ruchu:11:03
Średnia prędkość:16.98 km/h
Liczba aktywności:71
Średnio na aktywność:33.71 km i 3h 41m
Więcej statystyk

W lesie w zimną majóffkię || 40.00km

Piątek, 3 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Tego dnia rano padało. W sumie nie sądziłem, że uda się wyjść na rower, ale wreszcie wyszło słońce a synb chylił się ku upadkowi (szykował się na drzemkę około 12-13). To był tem moment, gdy opuściłem dom i... o-e-sus jak sie zdziwiłem. Jak było natenczas zimno. Mimo słońca wiatr przeszywający. Zaletą jazdy w lasach jest to, że mniej wieje, ale dojazd do lasu nie był taki ciepławy jak by się zdawało patrząc za okno. odcinek specjalny Sahara.

Trasy wybierałem związane z Legionowską Katorgą. Objechałem tego dnia dwa odcinki specjalne a na koniec zrobiłem sobie luźne pedałowanie po luźnych szutrach w lasach. Na single, podjazdy i łojenie pod górę nie miałem już sił. 
Zdjęć nie ma za co przepraszam!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Pierwszy dzień maja - piachu zgraja || 30.00km

Środa, 1 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Piękna słoneczna pogoda sprawiła, że ten dzień był od rana bardzo przyjemny. Udało się z rana pobawić z synem. WYszliśmy na spacer i nowo zakupionym walcem, równaliśmy drogę przed blokiem. Przyjemnie na słoneczku spędziłem poranek. 
Około dwunastej, syn ma drzemkę, więć ubrałem się w trykocik i pojechałem do lasu. Mimo słońca wiaterek był dość chłodnawy. Jechałem jednak w całości na krótko, ponieważ w leśnych głębinach mniej wiało, a i trud wkładany w pedałowanie był większy. 

Sprawdzałem tego dnia odcinek specjalny na Legionowską Katorgę - pieszczotliwie nazwany Saharą. 
Jak nazwa wskazujue jest tam sporo piasku więć i trud włożony w pokonanie odcinka sporo większy. 
Końcówka znów po płytach betonowych, dla wibracyjnego treningu całościowego:)

Druga cześć dnia to wypad z żoną i synem do lasu na "pociągi". Oczywiście kopara, walec i wywrotka poszły w ruch i walcowaliśmy drogę w lesie. Zabawa na dziesięć fajerek do dziewiętnastej. Nie mogliśmy małego z lasu wygnać do domu, bo "musiał walcować". 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rowerem || 32.00km

Poniedziałek, 29 kwietnia 2019 · Komcie(3)
Kategoria Do pracy!, kuweta
Znów udało mi się pojechać do pracy rowerem. Znów udało się pojechać terenem. Znów prawie byłem na 8:30 na wystawianie E RE SA. Znów byłem prawie jak trzeba. 

Kolejne kilometry gromadzę w terenie, a jak czas pozwoli może coś wiekszego pojadę. Obecnie jednak problemem jest zagospodarowanie syna. Więc czasu na rower mam tyle co dojazd do pracy. 


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zakurzona Północ || 80.00km

Wtorek, 16 kwietnia 2019 · Komcie(3)
Kategoria kuweta
Musiałem kilka spraw załatwić na Północy u Teściowej. Wziąłem więc rower i pojechałem. Pociągiem do Modlina dalej lasami i polami do Mamy, a potem powrót całkowicie już rowerem w terenie. pogoda była taka pół na pół. Bo słońce piękne, za to wiatr zimny. Jak jechało się lasem i z wiatrem, było duszno. Gdy zaś na otwartej przestrzeni i pod wiatr - koszmarnie zimno i wiało. Jednym słowem. Nie dogodzisz!























Zacne pedałowanie wyszło i odkryłem przepiekny park w Pomiechówku - Bardzo polecam dla dzieciaków i na spacery - BAJKA!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rowerem - terenowo || 32.00km

Poniedziałek, 15 kwietnia 2019 · Komcie(3)
Kategoria kuweta
Do pracy pierwszy raz w tym roku pojechałem rowerem. Do tego wybrałem nową drogę, szutrami wzdłóż torów kolejowych do Nowego Dworu. Droga dość równa, bez większych piasków,a tylko kilka razy zdaża się ostry interwał pod nasyp, a potem z górki. Nie zmienia to faktu, że pokonanie 16 kilometrów terenem to nie to samo co 16 asfaltem i przejazd to jakies 50-55minut.

Tego dnia musiałem być rano, bo były do wydania transporty. Firma co nam rozwozi dla ludzi lodówki przyjeżdża o ósmej i zabiera naszykowane towary. Aby więc dojechać do pracy na ósmą wstałem 5:30. No bo wiadomo, zanim się naszykuje, kawe sobię wypije i fejsika przejrzę, to mija. Potem jakieś tam marudzenie poranne i w drogę. 

Rano zimnica straszna, toteż żwawe pedałowanie chroniło mnie od całkowitego wymarznięcia na kość. 
W pracy za to się opalałem na słońcu, bo namiot, którego pilnuje z rowerami, był niezłą ochroną od wiatru i pięknie mnie słoneczko ogrzewało. Siedziałem sobie na stołeczku i wypalałem oczodoły do słońca. Nawet przez chwilę chyba zgubiłem watek na tym fotelu - ale ciiii :D

Żeby nie było, sprzedałem również rower tego dnia. Jednak ludzie chyba na razie wolą zmagać się w zapasach z spożywczymi rzeczami, niż z rowerami. 

Powrót na lekki wk_wie bo mnie troszkę w jajo zrobili miałęm być do 18ej, ale znowu "musiałem" na nadgodziny zostać 1h dłużej. Dla dobra ogółu. Generalnie jak już wspominałem #jebać_korpo



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Pierwsze ruchy - wiosna zimowa || 26.00km

Czwartek, 11 kwietnia 2019 · Komcie(3)
Kategoria kuweta
Odwiedziłem, dzisiaj wycinkę drzew w Nieporęcie. To tam powstaje ciąg rowerowy,który ma połaczyć Warszawę z Zalewem Zegrzyńskim. Obecnie widok jest straszny, bo sporo idzie drzew po młotek, ale wiem że to nie koniec i będzie całościowo bardzo fajnie. Ostatnio inwestycje w naszym regionie faktycznie zaczynaja przypominać drogi rowerowe a nie jakies potworki. 
Ścieżką można już dojechać z Legionowa do Kątów Węgierskich, a niebawem być może i do samego Nieporętu się uda. 

Tak mniej więcej wygląda ten ciąg w miejscu gdzie wycinka jeszcze się nie zaczęła...

A tu już przygotowania pod poszerzenie drogi i budowę ciągu pieszego oraz rowerowego. 




Bardzo dobre wrażenie robią na mnie nowe drogi rowerowe, sa oddzielone od chodnika pasem zieleni, a najważniejsze, że te budowane poza granicami miasta posiadać będą oświetlenie. Inwestycje wyglądają dość solidnie, a patrząc na etapy budowy podbudowa wytrzyma odśnieżanie i nie zapadnie się pod obciążeniem aut odśnieżających (jak ścieżka w Wieliszewie).





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Obserwejszon - odszosowienie mentalne || 25.00km

Środa, 10 kwietnia 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Nowy sztuciec się powoli dociera. Chłód ostatnich dni mu nie służy bo się chłopak rozbujać nie może. Jest taki jakby lekko ospały i niby uginać się ugina, ale mu z deczka takiej dynamiki brakuje. Wynika to prawdopodobnie z oleju, który gdy jest chłodno, zmienia swoje właściwości. Pytanie do was użytkowników sztućców z tłumikami olejowymi/powietrznych. Jaka temperatura daje próg płynnej pracy widelca? Nie było ostatnio okazji, ale wydaje mi się, że 20 stopni to już temperatura, gdy olej się w nim rozgrzewa i wszystko działa idealnie. 

Rower stoi ostatnio więcej na wieszaku, bo jak to ja, wziąłem się za poprawki detalingowe teraz, gdy zdrowotnie nie mogę jeździć za wiele. Dzisiaj zajrzałem do klocków Hamulcowych i wreszcie przełożyłem tylne koło na łożyskach maszynowych z szosy. Pożyczałem je na BBT jesienią 2018, po tym jak oryginalne na Yoy tech się rozsypało. Teraz koło naprawiłem, a Maszynówka wróciła do MTB. Swoją drogą z przerażeniem odkryłem, jak zajechane łożyska mam w tym kole. Kolejny plan na ten sezon to wymiana łożysk w tylnym kole. 

Sporo osób ostatnio pisało do mnie w sprawie mojej rezygnacji z Maratonu Podróżnika. Ma na to wiele wpływów. Przede wszystkim kondycja, która jest fatalna. Przejechane kilometry, stan zdrowia i wreszcie czas! Chroniczny bak czasu.
Druga sprawa to Szosa. Ja się normalnie odszosiłem na ten rok! Totalnie mnie na asfalty nie ciągnie, nie chce mi się jechać 50km szosą, wolę zrobić sobie 30 szutrami. Wolniej, nie patrząc na licznik przebytych kilometrów. odkryć nowy singielek, czy wyznaczyć nowy szlak. Ot klapka mi przeskoczyła! Muszę widocznie odpocząć i znów zachcieć tego sportu. Teraz to własnie leśne drogi, śpiew ptaków, czy picie wody z bidonu w środku bukowego młodnika, sprawia mi radość. To szum kół po żwirze i kurz szutru powoduje u mnie teraz strzał endorfin. Z dala od ludzi można spotkać wiewiórkę, jelenia, czy jak ostatnio - dzikiego kota dachowego. 

Czasem tak jest, że człowiek potrzebuje zmiany. Zmiana u mnie nie jest permanentna, bo w MTB zdarzało mi się już kiedyś ścigać, ale chodzi o to by znów znaleźć to coś w tej pasji i odkryć ją na nowo. Ja porządnie w Lasach smigałem dobrze ponad 10 lat temu, jak tylko kupiłem rower. Teraz czas na powrót do korzeni.






Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Kupiłem SE sztućca na osłodę... || 0.00km

Środa, 3 kwietnia 2019 · Komcie(4)
Skoro już mam tyle zarobić za ten marcowy kierat to sobie zrobiłem dobrze.
Upoiłem się pieniędzmi - jak narazie potencjalnie zarobionymi - i nabyłem w drodze kupna widelec powietrzny. Mój XTC od suntoura, po pierwsze był/jest do trekingowego roweru, po drugie nie ma tłumienia i jak jadę po korzeniach to strzela jak armata na wiwat! Strzela, to znaczy odbija.

Musicie wiedzieć bowiem, że energia pochłonieta przez widelec jest oddawana z powrotem. I owa energia może wrócić na raz (jebut), albo na raty (jeeeeebuuuuuuttttt). Energia oddawana na raty tłumiona jest przez olej w tłumiku. Amortyzator nie wypręża się z energią katapulty, a zwalnia nieco, hamowany przez olej. Daje to dużo przyjemniejsze pokonywanie nierówności, gdyż ponieważ nie macie wrażenia trzymania w dłoniach ubijaczki do gruzu firmy CAT.

Amorek dodatkowo posiada komorę powietrzną, którą można dokładnie określić stopień ugięcia pod daną wagę. Wiadomo bowiem, wszem, a może nawet i wobec, że człowiek na wiosnę waży więcej. 

No i ogólnie już niebawem będę milionerem po marcowym kieracie - więc co! Kto bogatemu zabroni! Zarobiłem też na lewo trochę kasy, jest więc szansa na investyszon!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Powitanie wiosny. || 38.00km

Sobota, 30 marca 2019 · Komcie(3)
Kategoria kuweta
 Od rana nie zapowiadało się, że dzień będzie taki ładny. Wstałem o piątej, bo syn już był gotowy aby egzystować i oznajmił mi z rozbrajającą szczerością: "tata widno jest - ja wstałem. Otwórz oczka!"
No to co było robić? Otworzyłem oczka i nie było już spania. 
Po wczorajszym dniu remontowym byłem nadal zmasakrowany. Szykowałem cały dzień Namiot RS, na rowery i skutery, którym będę się w sezonie opiekował. Po remoncie sporo tam zalegało niepotrzebnych rzeczy i przez całe dwa tygodnie służył jako składzik. Od liści jesiennych bo wiosenne pająki. Jeden wielki messup i do tego ze 40 rowerów przerzuciłem. 

Jednym słowem wielce nie w smak było mi wstawanie o piątej rano, nawet gdyby słonko już świeciło przepięknie. Ono faktycznie wstało, ale tam gdzieś za chmurami,Hen hen w niebiosach. Było po prostu widno, ale dzień był "taki sobie".
Gdy syn w okolicach godziny dziesiątej, zaczął przypominać zoombie, to wiedziałem, już że jego drzemka która wypada o godzinie 12 się przyspieszy. Wyglądał jak pijany. Szybka akcja, "tata utuli" i syn spał.
Ruszam więc na rower. Wiosennie, czyli nie wiadomo jak. Niby 10 stopni pokazuje termometr, ale te chmury jakieś takie...nijakie. Jadąc pierwsze kilometry nie wiedziałem jak się dopasować do warunków pogodowych
Tu rozsunąłem suwaczek
Tu zasunąłem znów, bo z górki było
Tu drugi suwaczek i paszki rozsunąłem,
I znów postój bo jednak się rozbieram...
I tak sobie gnałem. Dzisiaj postanowiłem jechać więcej objętościowo, aby te moje wycieczki nie były tylko dwudziestokilometrowe, z planu wyszło co widzicie na górze:D Jednak cała trasa pełna była interwałów, bo w połowie drogi pomyślałem, że złapię Rowerowe Legionowo na powitaniu wiosny i tak się z nimi umawiałem telefonicznie, że zamiast na "dziką" plażę w Nieporęcie pojechałem na tę w Wieliszewie. Potem trzeba było zrobić korektę i pognałem już na tę właściwą. W całym tym ambarasie było sporo gnania co sił pod wiatr ( a wiało nie mało ) 
Jak dojechałem do grupy na Plaży przy molo w Nieporęcie - akurat się zbierali, więc załapałem się tylko na "Cześć" i pojechaliśmy dalej.
Z RL, pojechałęm do Legionowa, gdzie skręciłęm znów w las, bo żona z małoletnim (wstał rzecz jasna) pojechali już na pociągi. 
Oglądaliśmy robaczki, patrzyliśmy jak jeździły pendolina i łapaliśmy biedronki.



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zaległośći || 18.00km

Wtorek, 26 marca 2019 · Komcie(2)
Kategoria kuweta
Canyon był na spacerze. W końcu udało mi się urwać kilka chwil na rower. Zapowiadają ładną pogodę, ale cieżko się z tym wstrzelić bo już drugi tydzień pracuje przy remoncie sklepu i tyram po dziesięć godzin dziennie. Rano kawa - zaraz po tym jak syn budzi mnie o  piątej rano. Zabawa to 7:30 potem kurs żłobek i praca. Tam zatowarowanie, przyjmowanie dostaw, kręcenie kabelków przenoszenie towaru z miejsca na miejsce i ciągła dezorganizacyjna matnia, bo sklep już 3 razy miał przekładane otwarcie i nikt tak naprawdę nie wie kiedy to w końcu sie ustabilizuje. Jednocześnie pracuje chyba ze cztery ekipy, solid kładzie kable ochrony i monitoring. Ekipy remontowe dokańczają budowlankę, a my? My staramy się w gąszczu poukładać to co jeszcze jest luzem. Nie wszystkie regały jeszcze gotowe, więc ustawiamy tam gdzie jest już miejsce iu gdzie już można cokolwiek ustawić. Jestem rozstrojony, nie wyspany i przemęczony. Nie ma wyjścia 10h pracy i wracam do domu. Jadę autem jak zombie. Dobrze, że droga jest prosta i da się jakoś pookładać myśli na trasie bez potrzeby manewrowania. 
W domu jestem około 18:40. Syn, zabawa kąpiel i spać... nawet nie bardzo mam czas i chęci aby coś poczytać w necie. Praca pochania mnie ostatnie dwa tygidnie i jestem już na wykończeniu. Kierat dzień w dzień po 10h a w sobotę na dodatek też złapałem nadgodziny. FIRMA chce jak najszybciej... WIadomka.

CANYON niebawem dostanie zębatkę 32t oraz mocowanie do telefonu. 





Ostatnio założyłem mu również opony zwijane geax mezcal, które zalegały mi w piwnicy. Ich bieżnik jest gładszy i lepiej latają po szutrach. Zima ze śniegiem już raczej nie wróci, wiec szybkość i lekkość toczenia wygrywa z trakcją. opony są sporo lżejsze od moich topornych drutowych opon od krossa, które zakupiłem na zimę i błoto. 

Do pełni szczęścia MTB będę pewnie celował w jakiś lekki przewiewny plecaczek , na dojazdy do pracy. Polecacie coś może?
Liczę, na to, że kwiecień będzie bardziej rowerowy niż marzec, bo czuje się fatalnie, a moja waga sięga już niepoprawnych wielkości i trzeba się zacząć odchudzać, bo jak tak dalej pójdzie będzie emnie dwa razy tyle co jest. 



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,