kuweta, strona 2 | Księgowy
Wpisy archiwalne w kategorii

kuweta

Dystans całkowity:2393.58 km (w terenie 1677.00 km; 70.06%)
Czas w ruchu:11:03
Średnia prędkość:16.98 km/h
Liczba aktywności:71
Średnio na aktywność:33.71 km i 3h 41m
Więcej statystyk

Pokręciło mi się - na ostro || 85.00km

Środa, 10 lipca 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta, OSTRA JAZDA
Nie wime od czego zaczać, bo ten dzień to dwa wyjazdy połaczone w jeden. W sumie nie do końca łamie regulamin, ale powinny być dwa wpisy. W razie co oddzielę je kreską - o taką -> --------------------------- może być?

Rano ogarniałem sprawy remontowe i latałem po Obich i Lerjojach kupując fascynujące rzeczy których nazw nie przytoczę. Zresztą co by to zmieniło. Później gdy już w w miarę miałam czas na rower, oczywiście pogoda się popsuła i zaczął padać deszcz. Jak to u mnie. Miało być ładnie, a wyszło jak zawsze. Na tę okoliczność że jadę do lasu, i by poczuć się nieco jak człowiek lasu na EM Te Be, zdjąłem nawet bagażnik. By nie razić ludzi. 

W Lesie spotykam "Siostrę" i pałujemy w deszczu po wydmach i podjazdach napędzając się nawzajem i robiąc coś pod 35 kilometrów. Umęczon pod Ponckim Piłatem do domu wrócił i poszedł wieczerzać ja. Hasło dnia? Prawie nie pada już - jedziemy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------   <------ to jest ta  kreska jakby co.

Wieczorne kręcenie Środowe z RAV serwis wyszło spontanicznie. Hasło Siostry - jedziem - pojechalim. 
Grupa się zebrała wielka sporo harpaganów i jazda z rekreacyjnej zrobiła się dynamiczna. Tak dynamiczna że Rowerowa ustawka się porwała, potem się zszyła a na końcu trafiliśmy na piwo i kole do Twierdzy Modlin. Hasło było - jedziemy na taras "fidokofy" a wyszło tak, że rozciągnięta grupa znalazła dwa tarasy i na dwóch oddzielnych osobno w mniejszych grupkach wypiła piwo, by wracać już z Twierdzy Wspólnie!!!






Było grubo!!!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Troszkę wszędzie - troszkę nigdzie || 47.00km

Wtorek, 25 czerwca 2019 · Komcie(2)
Kategoria kuweta
Wyjazd połączony z nagrywaniem filmów, i z relaksem. Pojechałem najpierw tu, potem tam. Potem jeszcze gdzieś pojechałem. Generalnie miało być na relaksie i prawie się udało. We wszystkim przeszkadzał piasek, w lasach legionowskich wszechobecny. Po pożarze nadal drogi przypominają wielkie piaskownice, i pokonywanie ich przysparza sporo trudu. Nie padało - i chyba nie zamierza, więc piaski zostają tam gdzie były, a przejechanie 5 kilometrów w kopnym piasku to prawie jak zrobienie 15 w normalnym terenie.
I tak sobie jeździłem tu i tam, i nawet kapcia złapałem, choć ta awaria tym razem totalnie z mojej winy. Chciałem przejechać wykarczowanym odcinkiem przez krzaki i chaszcze ale w końcu dojechałem do miejsca gdzie karczowana droga się kończyła i musiałem wracać. 

Generalnie wpis jak widzicie - łączony z kilku wyjazdów. Każdy to 15-20 kilometrów + dwie dokrętki z synem w foteliku!








Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Do pracy rowerem - trudne rozmowy! || 37.00km

Sobota, 22 czerwca 2019 · Komcie(3)

Do pracy pojechałem rowerem tego dnia - drogą nieco dookoła. Choć w sumie nie całkiem dookoła, bo wybrałęm drogę wałem do Nowego Jorku. (Nowego Dworu). Długi prosty odcinek za to dłuższa wersja dojazdu niż ta przy torach i o niebo mniej wertepiasta. Jedyne co można jej zarzucić, to monotonia...17km singla wałem:)

Tego dnia przypadało na sobotę. Mi przypadała praca, ale praca to daleko pojęcie odległe od tego co się działo w sklepie. Mamy bowiem promocję, że płacimy za oceny. Do czego to doszło, żeby za oceny płacić. Za każdą piątkę na świadectwie 5 zł za każdą szóstkę sześć złotych. No i w sumie, jak ogłaszali tą promocję to nie sadziłem, że będzie taki szał na to będzie.
I wiecie co? 

BYŁ SZAŁ...

Najbardziej przygnębiające jest to, że ludzie kupowali czasem rzeczy totalnie nie dla dzieciaków, a młodzi stali tylko jako nośnik rabatu ze świadectwem. Bo po co takiej 8 latce piekarnik (rabat 50zł) czy 13 latkowi blender i żelazko...
- Tata, a głośnik dla mnie? 
- Nie weźmiemy piekarnik za to!

Warunek taki, że zakupy musiały być za 200zł minimum... No i czasem na siłe dobierali coś ludzie aby tylko rabat dostać. Nawet przy kasie Handle Świadectw były. 
- My mamy jeszcze jedno świadectwo ze sobą, ale już kupiliśmy co potrzeba. Możemy odsprzedać za 20zł oceny tam z 50zł pani wyjdzie rabatu!
- A pan ma je teraz?

seriously??????



O losie...
Matko Bosko Tosterowa!
Na Święty czajnik!!!
Co tu się od Janiepawla!


Ile ja tego dnia miałem ciężkich rozmów...

- No jest pan już wolny? Czy jeszcze nie? Bo czekam i czekam
- miałem klientów już podchodzę... SŁUCHAM!
- Czy ta szczoteczka ma funkcję ŁAJT?
- Tak
- Wybiela zęby tak?
- No sama napewno nie. Bez pasty wybielającej nic nie da ta funkcja
- Jak to?
- No wodą pani zębów nie wybieli
- Nie? A ona jakichś ultrafioletów w zęby nie robi, żeby wybielić?
-

- [...] ta lodówka będzie dla pani myslę odpowiednia
- wie pan bo ja nie potrzebuje dużej...
- rozumiem
- ja w lodówce dużo pomidorów trzymam
- no tak. One są zdrowe zawierają potas. Warto je jeść - racja
- Nie proszę pana  - ja mam straszne zaparcia! One pomagają!


- Czy ten czajnik ma funkcję bluetooth?
- eee Słucham?
- No bluetooth - nie wie pan co to jest
- No wiem, ale nie bardzo wiem, co ta funkcja miałą by przekazywać
- No wie pan czas gotowania wody temperatury czy coś takiego


- Macie państwo odkurzacz do mrówek?
- eeee No odkurzacze mamy
- On musi być do mrówek aby je zabijać...


- Czy ta hulajnoga elektryczna jeździ na prąd?
- no eee tak...
- mhmm w tył też?
- nie niestety hulajnoga tylko do przodu...
- szkoda


No i tego typu rozmowy i temu podobne toczyłem od piątku do soboty, bo dwa dni pracowałem...

Powrót z pracy o 19 bo w sobotę sklep to tej godziny czynny. Wracałem sobie ścieżką rowerową tym razem z Nowego Dworu Mazowieckiego, ładna asfaltowa droga rowerowa ciągnąca się całymi kilometrami. Naprawdę kawał fajnej infrastruktury. Zacznę chyba z niej korzystać jadąc do pracy, lub wracając. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Test napędu 1x10 || 15.00km

Czwartek, 13 czerwca 2019 · Komcie(3)
Kategoria kuweta
Przyszedł do mnie z aliexpress po niecałych 3 tygodniach i już hula na rowerze.
Piękne świecące i tanie jak barszcz w porównaniu z Polską!






Wyregulowane i hula;)


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Poniedziałek - podwóć || 35.00km

Środa, 29 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Powódź to chyba wtedy gdy nam się powodzi, a jak się nie powodzi? To podwóć? Czyli jest wodawysoka , ale nie zalewa. Serio nie zalewam! Jakoś tak to idzie. Tego dnia było sporo wód w wodzie i postanowiłęm zgodnie z ostrzeżeniami "zbliżać się do rzek"

Wody było co nie miara. Nie wylała tylko podlała i podtopiła. Fala przeszła i poszła, a w lasach została. W lasach jeszcze więcej wody niż w "nielasach". Burze jakie przeszły przez Mazowsze zostawiły wielkie bajora z błotem i deszczówką po środku głównych dróg w lasach. Zieleń soczysta pęcznieje i chłonie wilgoć na zapas, gdyby to po opadach pogodzie odwidziała się powódź i znów załączyła się susza!


Po mojej rundce w duchocie i wilgotności i wymęczeniu 35 kilometrów w lasach i po wałach - wróciłęm do domu. Ledwo się umyłem a z nieba lunęło! do końca dnia "lało" na przemiennie z "nielaniem". Olałem to... poszedłem spać...

Resztę dnia spędziłem już z rodziną. 





Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Z wiatrem mi do twarzy! || 38.00km

Niedziela, 26 maja 2019 · Komcie(1)
Kategoria kuweta
Dzień matki dla dziecięcej dziadki.
Pracy w pracy sporo. Dojechałem sobie rowerem, bo w niedziele sklep czynny do siedemnastej i szansa na przyjemny powrót była nad wyraz wysoka. Chyba wyszedłem z założenia, że z wiatrem mi do twarzy, bo nie zajrzałem skąd i czy w ogóle będzie wiało. A musze wam rzec, że wiało. Było ostro pod wiatr jakem gnał o poranku do pracowniczego padołu. Wiało w ryjek zasadniczo za bardzo.  Gdy do tego dodamy jazdę terenem i plan "aby się nie upierd*** podczas dojazdu jak świnia" to w zasadzie plan upadł.  
Dojechałem niby o czasie, i niby nie było źle, ale w pęciny weszło kosmicznie. Potem w trakcie spaceru siedmiogodzinnego moje łydki przypominały mi, że właśnie zrobiły trening siłowy i należy im się rekonwalescencja!


Nie było szans na rekonwalescencje - nawet na lekkie sanatorium czy spa. Spać też mi się chciało - tak a propos. No ale do rzeczy. Pohandlowałem kosiarkami (deszcz + ciepło + trawa = kupowanie kosiarek), i rowerami (maj + komunie = kupowanie rowerów).
Podczas całego dnia handlu starałem się zrobić zaległe inwentury w namiocie ale nie było mi to dane jakbym tego chciał i w sumie zrobiłem ledwo liczenie a analizę braków i różnic przyszło mi robić następnego dnia. 


Dzień dobiegł końca a moje barki uginały się od gie-esów, komplementarki i pot spływał mi po... czole. Uradowany, że koniec dnia odziałem się w trykot i pognałęm do MAMY złożyć życzenia i pogadać. 

Jazda lasem z wiatrem 28km/h z sakwą. Kurka-rurka ależ to było super! Drzewa mi się kłaniały!



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Nocą - na kładkę || 33.00km

Poniedziałek, 20 maja 2019 · Komcie(3)
Zachęcony sukcesem dziennej przejażdżki szybko zmontowałem wpis o wieczornej ustawce na rowery. Po pierwsze - chciało mi się, a po drugie była ciepła noc. Nie zapowiadano deszczu. Można było jechać. 
Wyruszyliśmy o 20:40 spod ratusza i pognaliśmy wałem do Żerania na Kładkę rowerową. Jakiś czas temu znajomi nie mając pomysłu na rowerowanie, wymyślili akcję, aby co jakiś czas  "sprawdzać" czy kładka jeszcze jest. 

Kładka dostałą Nazwę LGBT, bo podświetlona jest na różowo - fioletowo. 











Wyszedł zacny wyjazd, choć dzisiaj (dzień po) czuje lekki dyskomfort w nosie. Syn hoduje kolejną infekcję i niby ma tylko kaszel, ale Agnieszkę już boli gardło, a ja mam "niby-gila" czyli nieby niegil, a gil!


Ostatnio do swojego jednośladu kupiłem napęd 1x10 ponieważ chciałem kiedyś przejść na ten system. Na Aliexpresie kosztuje to grosze. Manetka + kaseta + łańcuch + przerzutka - kosztowała mnie coś około 350zł:) SZOK:D 




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Zagialny Syn || 30.00km

Niedziela, 19 maja 2019 · Komcie(2)
Kategoria kuweta
W codziennym życiu zawsze coś potrafi się wykoleić. Syn wykoleił nam się zdrowotnie. Gorączka, kaszel i gil. Jednym słowem ta huśtawka pogodowa mu nie służy. Do tego wszystkiego zakaszlany cały. Sam się zakaszlałem - bo nijak nie mogłem się zdecydować czy i jak się odziać w te dni co to pogoda bawiła się gałkami od temperatury, wilgotności i opadów. Teraz - jak chyba już wspomniałem pogoda jest szklarniowa, i załapane kaszlowe batkeryjki ładnie pączkują. 
Z tego całego zdrowotnego zagmatwania udało się jednak wyrwać kawałek tortu dla siebie. 

Zdjęcie z neta - synonim błota i deszczu. Ostatnio na rowerze nie robiłem zdjęć. 

Razem z Pawłem po długich - nieomal miesiącach - umawiania się na rower udało się zgrać terminy i wreszcie dzisiaj nastał ten dzień, że poszliśmy na rower. Było terenowo, było szutrowo, było nieco błotniście. Nie tyraliśmy po bezdrożach. Po prostu jechaliśmy poza asfaltem i rozmawialiśmy. Analizowaliśmy diety, wpływ cukru i kofeiny, a także trochę zastanawialiśmy się jak Biopaliwa mają się do Smogu, czy do odchudzania. 

Nogi same kręciły i nie wiedzieć kiedy w dwie godziny zrobiliśmy 30 kilometrów. Zgroza nasza średnia co? 15 kilometrów na godzinę brutto. Pochwalę się, że momentami nawet miałem 25! Serio. Uprawiam SC - Slow Cycling i chyba jestem w tym naprawdę dobry - Cholibka!

Relive 'Lunch Ride'


PS. Kolejny audiobook zaczęty, ale nie wchodzi jakoś. Albo usypiam, albo zasypiam... Słuchanie go w domu "Statycznie" to nie dla mnie;P



Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Jestem Uzależnionym Cyklofilem! || 30.00km

Sobota, 18 maja 2019 · Komcie(6)
Kategoria kuweta
Miało być równo, równiuteńko! Jak pod linijkę, ale ciąg pracy i opadów deszczu utworzył dwie nieprzebijane dla mojego roweru bariery. Odbijałem się więc od nich raz od jednej i od drugiej. I wreszcie jak już myślałem, że całkiem poległem udało się dzisiaj popełnić rower. 

Jestem uzależniony od tego. Lubię to robić, i po prostu stan bezrowerowia, przyprawia mnie o złe samopoczucie. To jakbyście założyli lekko za duże buty, niby jest ok, ale coś nie gra. Potem przechodzicie fazę irytacji. Wsadzacie coś w but aby zapchać miejsce i wreszcie dochodzicie do wniosku, że jednak to nic nie da i trzeba zrobić to co od dawna wam podpowiadał wewnętrzny głos. Pójść w dobrych butach. 

Ja chodziłem więc w za dużych, potem w za małych, za ciasnych, za luźnych, krzywych, chodakach kroksach i we wszystkich innych butach, ale tylko dzisiejsza wycieczka, dała mi jakąś namiastkę zaspokojenia. Słuchałem sobie audiobooka i pedałowałem po lasach. bez szarpania pod wydmy, bez masakrowania się bez tchu. Po prostu jechałem - nieposzosie. Po nieszosie! Nieszosiepo!

Lub jak kto woli - w terenie. 

Po opadach deszczu w lasach jest szklarniowo. Duszno. Pomidory można hodować taka parówa. Duszno jak w czarnym aucie na parkingu. Duszno jak w garnku piekącym na parze, jak... eeee no dobra nie jestem królem metafor. Generalnie było ciepło i wilgotno - kumacie?

Kałuże w lasach to nie jest obraz do którego przywykłem ostatnimi czasy. Toteż popełniając kolejne i kolejne w końcu wpartoliłem się po support i umoczyłem sobie butki. Woda była ciepła, lecz samo uczucie średnie. Po wydrapaniu się z parowu miałem szlam wszędzie. Co sprawiało, że jadąc czułem jak mi mlaszczą stopy!

Harlan Coben się skończył - czas na coś kolejnego. 
Czas Na Remigiusza Mroza!


Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,