Wiosenna wycieczka rowerowa | Księgowy

Wiosenna wycieczka rowerowa || 50.01km

Sobota, 28 grudnia 2013 · Komcie(0)
Kategoria Pojeżdżawki

Wycieczka dziś od rana była w powijakach. Nie bardzo wiedzieliśmy gdzie chcemy jechać i co ze sobą zrobić.

Niby pogoda ładna, ale jakoś tak nic się w głowie nie układało co do trasy przejazdu. I tak wisieliśmy w pomysłach, aż w końcu udało sie coś wyskrobać. Założenie główne? - Teren! Dośc mamy asfaltów i aut, w taką pogodę jaka panowala za oknem zazyczyło nam się terenu i szumu piasku pod kołąmi

Nie mieliśmy ochoty na lasy i głębokie piachy, chcieliśmy szutrów i słoneczka i jeszcze więcej słoneczka!

Wystartowaliśmy z Jabłonny i Wałem Wiślanym pojechaliśmy na południowy wschód. Mimo, że wiało w przysłowiowy dziób, było przepięknie a słońce nas oślepiało ! Standardowo już, za grubo się ubrałem, i musiałem podwinąć swoje zimowe spodnie rowerowe, robiąc z nich "3/4". Wyglądało to komicznie, ale ulgę dla przegrzanych i spoconych łydek dawało - przyjemną.

Na wale ludzi od groma. Nodik łokingowych babci zatrzęsienie, kilku biegaczy też nas mija. Jedziemy więc pośród ludu spacerującego i co jakiś czas robimy przerwy na "jaranie się" słońcem. Dookoła czuć wiosnę, zapach trawy, nagrzanej ziemi, oczami wyobraźni widzę marzec a nawet połowę kwietnia. Jakie jest moje zaskoczenie kiedy dociera do mnie, że jest grudzień i dopiero co była Wigilia? Do wiosny jeszcze prawie 3 miesiące, jednak jeśli taka ma być zima w tym roku - ja się na to piszę!!!

Wałem jedziemy do Mostu północnego. Tam przenosimy się na ścieżką rowerową, która docieramy do ul Modlińskiej.

- Adaaaaaaś wiesz coooo?

- Noooo też o tym pomyślałem - odpowiadam i uśmiecham się do Agnieszki.

Nie musimy sobie nic wyjaśniać, koła i pragnienia same ciągną nas do KFC. Tam robimy sobie przerwę na niezdrowe żarcie. W sumie od śniadania minął już kawałek czasu, a przed nami jeszcze ładnych kilometrów się nazbiera. Trzeba być przygotowanym na nagły atak głodu. Niwelujemy więc go - fast-foodem. Pysznie!

Jakieś 45 minut później, ledwo się ruszając toczymy się dalej. Kierunek ścieżka szutrowa przy kanałku Żerańskim. Zanim jednak do niej dotrzemy, musimy się przedostać kawałek Piechocińską, co nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Sporo jedzie aut i wszyscy jakoś tak się spieszą. Z radością więc opuszczamy asfalt za mostem ulicy Białołęckiej.

Przez kolejne kilometry będziemy teraz jechać gównie szutrami w towarzystwie cieku wodnego. Przyjemnie ciepło, przyjemnie mało aut i od zatrzęsienia wędkarzy.

Na uwagę zasługuje nowe rozwiązanie rowerowe na kładce nad kanałem:

akiej ilości serpentyn na pojedynczej przeprawie rowerowej, jeszcze nie widziałem. Nie mam pojęcia, czy próbował tamtędy jechać jakikolwiek niepełnosprawny, ale myślę, że mimo wykonalności przejazdu, kosztować go to będzie sporo wysiłku. Doceniam jednak to, że przebudowano kładkę i poczyniono zmiany. Czy zdobędzie to miejsce popularność - tego nie wiem. Jedno jest pewne, przyciąga to wzrok i stawia wyzwanie - a na pewno znajda się tacy, którzy owo wyzwanie podejmą;D

Do Nieporętu docieramy z wiatrem, więc mimo iż jechaliśmy szutrówką, ten odcinek mija szybko. Z nad Zalewu już tylko rzut beretem do Wieliszewa ską wracamy ścieżką rowerową do domu. W Jabłonnie zahaczamy jeszcze o biedronkę. Zakupy są tak wielkie, że dwie wielkie sakwy Crosso wypełnione sokami, podrywają przód roweru Agnieszki do góry. W sumie wiozła prawie 30kg na "pace".

Tak tak wiem, spytacie czemu ona wiozła soki, nie ja... ja też miałem załadunek, niestety sakwy duże crosso nie wejdą na mój "supermakretowy" bagażnik, w taki sposób bym nie obcierał nogami o ich brzeg. Pocieszające jest to, że ze sklepu z owadem w logu - mieliśmy tylko niecały kilometr do domu. Może zostanie mi to wybaczone;D




Pozdrawiam
Księgowy
Organizator:
Legionowska Katorga,

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ibezm

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]